W latach 2007-2017 co czwarta kontrola Państwowej Inspekcji Pracy kończyła się wykryciem nieprawidłowości. Inspektorzy nie mają wątpliwości: pracodawcy naruszali obowiązujące przepisy, bo mogli w ten sposób zwiększyć swój zysk, a kary, jakie mogą nałożyć sądy i organy kontroli, są niewspółmiernie niskie wobec osiąganych tą drogą korzyści.
W swoim komunikacie Państwowa Inspekcja Pracy podsumowuje ostatnią dekadę działalności. Od lipca 2007 r. do 30 czerwca 2017 r. jej funkcjonariusze przeprowadzili blisko 240 tys. kontroli legalności zatrudnienia, przyjrzeli się sytuacji 1,8 mln pracowników. Podczas co czwartej kontroli – a więc w ok. 60 tys. przypadków – przekonali się, że doszło do złamania przepisów. „Łącznie w latach 2007-2017 zatrudnienie bez potwierdzenia na piśmie rodzaju umowy o pracę i jej warunków oraz niezgłoszenie osoby zatrudnionej lub wykonującej inną pracę zarobkową do ubezpieczenia społecznego dotyczyły ogółem ponad 230 tys. obywateli polskich” – alarmuje PIP.
Niezwykle rozpowszechnionym naruszeniem prawa okazuje się również nieopłacanie przez pracodawców składek na Fundusz Pracy (w ciągu dekady za ponad 400 tys. zatrudnionych) lub opłacanie ich z opóźnieniem (800 tys. przypadków). 137 tys. osób z opóźnieniem zgłoszono do ZUS, zaś ponad 25 tys. pracowników nie zostało do momentu kontroli zgłoszonych wcale. Po kontrolach zatrudnienia dotyczących obywateli polskich PIP skierował do sądów 21,9 tys. wniosków o ukaranie i nałożył grzywny na kwotę ponad 11,5 mln złotych.
W statystykach wyszczególniono kontrole dotyczące zatrudniania cudzoziemców. PIP badał legalność zatrudnienia 168 tys. osób i stwierdził, że ponad 14 tys. z nich pracowało „na czarno”. Aż 82 proc. z tej liczby to pracownicy z Ukrainy. Cudzoziemcy w zdecydowanej większości przypadków wykonywali pracę bez zezwolenia.
Wnioski końcowe PIP nie pozostawiają wątpliwości: kontrolowani pracodawcy łamali prawo, by jak najwięcej zarobić. Co więcej, kary, które mogą na takich przedsiębiorców nałożyć sądy i organy kontroli, i tak są nieporównywalnie niskie w porównaniu z kwotami „zaoszczędzonymi” na niepłaceniu zaliczek na podatek dochodowy oraz składek na ZUS i Fundusz Pracy. Inspektorzy zauważyli również, że utrzymywaniu się naruszeń sprzyja postawa części pracowników, którym zależało na uzyskaniu jak największych dochodów tu i teraz – z tych powodów na zatrudnienie „śmieciowe” lub nielegalne godziła się część młodych, jeszcze uczących się osób, a także przyjeżdżających do Polski cudzoziemców.