„Rzeczpospolita” dowiedziała się, że rząd usiłuje zabezpieczyć się przed kolejnym strajkiem lekarzy – przekonanych, że PiS nie wywiązał się z zawartej przed rokiem ugody z rezydentami.
W rozmowie z „Rz” Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowy Lekarzy (OZZL) stwierdził, że medycy czują się oszukani przez ministra zdrowia, w związku z czym prawdopodobnie znów wyjdą w maju na ulice po uprzednim wypowiedzeniu klauzuli opt-out w szpitalach.
– Chodzi zarówno o zapisy dotyczące praktycznych aspektów wykonywania zawodu – lekarze mieli nie wpisywać poziomu odpłatności na receptach, a szpitale miały im nie zabierać pieniędzy za tzw. zejście po dyżurze – jak i rozwiązań systemowych. W ramach ustawy 6 proc. PKB co roku miało istotnie zwiększać poziom nakładów na ochronę zdrowia. Tymczasem zamiast podwyższać wskaźnik w oparciu o PKB z danego roku, bierze się PKB sprzed dwóch lat – powiedział Bukiel w rozmowie z „Rz”. Twierdzi, że rząd zwleka z wdrożeniem przygotowanej przy udziale rezydentów nowelizacji ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty.
Tymczasem redakcja „Rz” dowiedziała się, że rząd sprawdza prawną możliwość uniemożliwienia protestu lekarzom. Chce interpretować unijne przepisy dotyczące klauzuli opt-out w ten sposób, by jej wypowiedzenie w jednym miejscu pracy było równoznaczne z wypowiedzeniem jej również we wszystkich pozostałych – i ograniczenie pracy lekarze ogółem do 48 godzin w tygodniu.
– Gorąco kibicuję temu pomysłowi, bo okazałoby się, na ile szpitali wystarczy nam lekarzy – mówi Jakub Kosikowski, były przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL, uczestnik ubiegłorocznych protestów.
– Realizacja tego pomysłu sparaliżowałaby pracę wszystkich szpitali, nie tylko tych, w których lekarze wypowiedzą opt-out. Dziwię się podejściu władzy. Ludzie umierają w kolejkach, dyrektorzy szpitali powiatowych, jak chłopi pańszczyźniani błagają resort o jakikolwiek grosz na utrzymanie szpitali, a ministerstwo zastanawia się, jak przechytrzyć lekarzy – dodaje Krzysztof Bukiel.
Radcy prawni, z którymi konsultowała się „Rz”, twierdzą, że pomysł urzędników z ministerstwa byłby rażącym pogwałceniem prawa lekarzy.