Jak donosi „Gazeta Krakowska”, spółka skarbu państwa Tauron Wydobycie przymierza się do sprzedaży kopalni Janina w Libiążu. Dla pracowników oznacza to widmo utraty zatrudnienia. To dla nich kolejny cios, bowiem od dłuższego czasu otrzymują niepełne wynagrodzenia.
Pracownicy Janiny spontanicznie zadecydowali o odmowie pracy, kiedy w mediach pojawiły się informacje o planowanej sprzedaży zakładu prywatnemu inwestorowi. Taka kolej rzeczy niesie za sobą ryzyko kapitalistycznej „optymalizacji”, co niemal zawsze oznacza redukcje zatrudnienia.
Jak podaje Gazeta Krakowska, zjazdu pod ziemię odmówiła dziś poranna zmiana, czyli 200-300 górników. Celem ich protestu jest nie tylko uzyskanie gwarancji utrzymania dotychczasowego statusu właścicielskiego, ale również wypłacenie zaległych pieniędzy. W budynku zarządu trwa właśnie spotkanie negocjacyjne władz spółki z reprezentacją górników. Przed gmachem zebrał się tłum pracowników. Nastroje są bojowe, jednak dziś niemal na pewno nie poznamy odpowiedzi na pytanie: co dalej z kopalnią?
– Kopalnia to serce Libiąża a bez serca nie da się żyć. Jako Libiążanie powinniśmy wszyscy stanąć za kopalnią: pracujący, niepracujący w kopalni, emeryci itd., bo bez kopalni nie wyobrażam sobie Libiąża – powiedział cytowany przez „GK” mieszkaniec.
Dlaczego Tauron Wydobycie chce się pozbyć zakładu? Wynika to z malejącej rentowności wydobycia węgla w naszym kraju. Spółka, której większościowym udziałowcem jest Skarb Państwa, zanotowała ponad 1 mld zł straty i rozpaczliwie poszukuje oszczędności. Celem Tauronu jest przebranżowienie na odnawialne źródła energii. Do tego potrzebne jest odejście od węgla, co jest zresztą klimatyczną i gospodarczą koniecznością. Problem w tym, że spółka i stojący za nią rząd nie mają żadnego jasnego planu dla pracowników zamykanych zakładów, próbują wepchnąć je w ręce prywatnych inwestorów, wyrzekając się w ten sposób odpowiedzialności.