Dodatkowe dwa miliardy złotych ma uzyskać budżet państwa w 2019 roku z tytułu nowego podatku dla najbogatszych obywateli. Aby było to możliwe, prezydent najpóźniej w listopadzie musiałby złożyć podpis pod ustawą. Projekt trafi więc do Sejmu prawdopodobnie zaraz po wakacjach.
W Ministerstwie Finansów panuje gorąca atmosfera. W ramach pospolitego ruszenia podkręcone zostało tempo prac nad „daniną solidarnościową”, czyli zapowiedzianym przez Mateusza Morawieckiego nowym podatkiem. Danina ma mieć charakter docelowy, a dokładniej zasilać specjalnie utworzony Solidarnościowy Fundusz Wsparcia Osób Niepełnosprawnych, który będzie zajmować się wypłatą świadczeń dla opiekunów niepełnosprawnych. Decyzja o uruchomieniu nowego podatku została podjęta pod wpływem protestu opiekunów, który odbywał się w Sejmie przez 40 dni.
„Danina solidarnościowa” to nic innego jak trzeci próg podatkowy. W skumulowanej postaci dochód powyżej miliona złotych rocznie będzie opodatkowany na poziomie 36 proc., a to ciągle mniej niż wynosiła stawka podatku dochodowego dla najbogatszych, zlikwidowana przez rząd PiS w 2006 roku. Wcześniej bogaci płacili 40 proc. Warto też zauwazyć, że władza jak ognia unika języka konfliktu klasowego, dlatego też nie słyszymy o „opodatkowaniu najbogatszych”. PiS nie odbiera majętnym, lecz nakłada na nich obowiązek solidarnościowy.
Niepełnosprawni otrzymają świadczenia dopiero w 2020 roku, bo rząd daje sobie rok na zebranie środków na ten cel. Oprócz daniny, drugim źródłem dochodów celowych będą środki przekierowane z Funduszu Pracy, pozyskiwane z 0,15 proc. składki na Fundusz. Pobór ten ma przynieść 650 tysięcy zł.
Solidarnościowy Fundusz Wsparcia Osób Niepełnosprawnych wciąż jeszcze nie powstał. Jego kreacją ma się zająć Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Morawiecki oraz minister Elżbieta Rafalska wciąż nie podali zarówno daty utworzenia Funduszu, jak i tego na jakie świadczenia będą mogli liczyć niepełnosprawni.