Propozycja rządu nie powala na kolana. Minimalne wynagrodzenie w następnym roku ma wynosić 2080 zł brutto. Godzinowe wzrośnie o 50 gr. To oczywiście więcej niż proponowali kapitaliści, ale mniej niż wysokość postulowana przez związkowców.
Jeszcze w maju minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska zapowiadała, że płaca minimalna wzrośnie do 2100 zł brutto. – W takiej sytuacji na rynku pracy to jest dobra propozycja. Inna byłaby sytuacja, gdybyśmy mieli wysoką stopę bezrobocia, niski wzrost gospodarczy – mówiła wówczas Rafalska, zwracając uwagę, że nie spełniły się czarne przepowiednie wieszczące załamanie gospodarki po wprowadzeniu godzinowej płacy minimalnej. – Wróżono, że stanowi to zagrożenie dla pracodawców. Ale w żaden sposób to się nie sprawdziło – akcentowała minister. Teraz jednak strona rządowa, pod wpływem lobbingu organizacji przedsiębiorców, postanowiła obniżyć kwotę o 20 zł.
Teoretycznie sprawa jest jeszcze otwarta, bo ostateczna decyzja ma zapaść po obradach Rady Dialogu Społecznego, termin mija 15 czerwca. Kontrpropozycje musieliby zgłosić pracodawcy bądź związkowcy. Ci pierwsi pogodzili się już jednak, że ich żądania nie będą zrealizowane. Reprezentanci pracowników uważają natomiast, że 2080 zł brutto to za mało. Różnią się jednak pomiędzy sobą. Prorządową „Solidarność” satysfakcjonowałoby 2160 zł brutto, OPZZ i Forum Związków Zawodowych proponuje 2200 zł brutto. – OPZZ od wielu lat walczy o to, aby płaca minimalna stanowiła co najmniej 50 proc. średniego wynagrodzenia. W 2006 roku minimalna płaca w stosunku do średniej wynosiła zaledwie 36 proc. i należała do najniższych w Unii Europejskiej. Od tamtego czasu proporcja nieco się poprawiła i w ubiegłym roku przekroczyła 45 proc., ale wciąż sporo brakuje do 50 proc – powiedział dla money.pl Piotr Szumlewicz, ekspert i doradca OPZZ. Co na to „Solidarność”? – Mamy swój algorytm, który określa minimalną w danym roku. Tymczasem inne związki od razu chcą do tego dojść. Nasza propozycja jest bardziej wyważona i uznaje również racje pracodawców. Tymczasem te 2220 zł OPZZ i FZZ naszym zdaniem jest zbyt radykalnym żądaniem – wyznał w rozmowie z money.pl Marek Lewandowski, rzecznik prasowy Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.