Wiele wskazuje na to, że partia, która rządziła Polska przez ostatnie 8 lat, po czym z hukiem przegrała ostatnie wybory, zostawiając za sobą sukcesy ale też i mnóstwo błędów, zaczyna rozkładać się od środka.
Najpierw jeden z prominentnych polityków PO, Jarosław Wałęsa, dziś europoseł, poprosił władze partii o zawieszanie go w prawach członka. Początkowo spekulowano, że to z powodu słabego zaangażowania partii w marsze i akcje KOD, szczególnie ten najbliższy, z 4 czerwca, ale następnie doszły informacje, że jest to odprysk konfliktu w Instytucie Obywatelskim, którego Wałęsa junior jest szefem. Chodzi o to, że do władz Instytutu wprowadzono człowieka Grzegorza Schetyny, co miało rozeźlić Jarosława Wałęsę. W każdym razie byłby to kolejny prominentny polityk PO, którego odejście z partii poważnie nadszarpnęłoby jej wizerunek.
O słabnącej roli PO świadczyć też może wywiad Mateusza Kijowskiego, szefa KOD, który w programie „Piaskiem po oczach” bezpardonowo zaatakował Platformę.
– PO rozczarowywała mnie od dawna. Uważam, że w tej chwili PO, po utracie władzy, utraciła również jakiekolwiek umocowanie w rzeczywistości – powiedział Kijowski. To reakcja na odmowę PO dołączenia do koalicji „Wolność, Równość, Demokracja” zainicjowanej przez KOD na drodze do wielkiej polityki. Trudno przypuszczać, żeby Mateusz Kijowski samodzielnie podjął decyzję o wygłaszaniu tak ostrych ocen.
W każdym razie wynika z tego, że środowiska polityczne związane z KOD dały Platformie Obywatelskiej ostatnie poważne ostrzeżenie, którego jeśli nie uwzględni, to istotnie może stać się początkiem jej końca.