Platforma Obywatelska i Nowoczesna zapowiadają wspólny front przeciwko rządowi. Wiele jednak wskazuje na to, że harmonijna współpraca, nawet tylko fasadowa, długo nie potrwa.
Z sugestią wystawienia jednego kandydata przez opozycję w najbliższych wyborach prezydenckich wystąpił marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik. Posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz stwierdziła, że mógłby być nim wyłącznie lider jej formacji. Zasugerowała, że największa opozycyjna formacja, Platforma Obywatelska, to już partia przeszłości. Według Gasiuk-Pihowicz w PO nie ma świeżości i energii, brakuje również umiejętności, by przeanalizować popełnione błędy i wyciągnąć z nich wnioski. Wybór Grzegorza Schetyny na przewodniczącego partii niewiele w tym zakresie zmienia.
Działaczka stwierdziła także, że wielu polityków PO chciałoby zmienić barwy i dołączyć do Nowoczesnej, jednak partia Petru nie przygarnie wszystkich.
– Potrzebujemy osób dynamicznych, merytorycznych, chcących i umiejących działać, które mają pomysły na Polskę. Nie jest to obecnie najliczniejsze grono w PO – powiedziała Gasiuk-Pihowicz dziennikarzowi „Rzeczypospolitej”.
Tymczasem świeżo wybrany szef PO Grzegorz Schetyna zapewniał, że przed PO i Nowoczesną rysują się piękne perspektywy współdziałania. Powoływał się przy tym oczywiście na wolę wyborców i ich życzenie, by obie partie razem „rozwiązywały problemy wynikające z polityki PiS i prezydenta”. Jak na partie liberalne przystało, obie formacje nie mają zamiaru zająć się problemami społecznymi czy spróbować walczyć o wyborców, którzy zagłosowali na PiS pod wpływem jego obietnic socjalnych. Jak podano po spotkaniu liderów Nowoczesnej i PO, obie partie kwestię Trybunału Konstytucyjnego uważają za najistotniejszy problem.
[crp]