Raport Ministerstwa Środowiska nie pozostawia złudzeń – Polska nie będzie „zielona wyspą” w świecie zmieniającego się klimatu. Będzie jak wszędzie – śmierć i zniszczenia.
Dokument ten zostanie przyjęty najprawdopodobniej w najbliższym czasie. Liczy 119 stron, a czyta się go jak najczarniejsze proroctwa Apokalipsy. Polska będzie terenem ekstremalnych zjawisk pogodowych, powodujących zagrożenia życia obywateli, ale też powodujących straty, liczone w miliardach złotych. Przy czym zjawiska te będą występować lustrzanymi parami: zarówno tropikalne, groźne dla ludzie ze słabym sercem upały, jak i przeraźliwe mrozy, stwarzające zagrożenie dla fauny i flory. Wielomiesięczne susze, ale też powodzie spowodowane długotrwałymi opadami lub krótkotrwałymi lecz ulewnymi deszczami.
Niektóre z kolei regiony będą nieuchronnie zamieniać się w pustynie. Na przykład ponad 90 proc. powierzchni województwa łódzkiego już dzisiaj zmagającego się z niedostatkiem wody) będzie przyjmować jedynie mniej niż 400 mmm opadów rocznie. To o wiele za mało, by myśleć o normalnej wegetacji roślin. Z kolei województwo kujawsko-pomorskie będzie nawiedzane suszami, które mogą dramatycznie wpływać na stan wód na pojezierzach Dobrzyńskim i Chełmińskim.
Cały kraj będzie zmagał się z huraganowymi wiatrami, miejscowymi trąbami powietrznymi, powodującymi gigantyczne straty w mieniu państwowym, komunalnym i prywatnym. Oczywiście zaradzić temu można projektując obiekty przygotowane na takie ekstremalne zjawiska, ale infrastruktura, która istnieje obecnie, nie jest na nie przygotowana, co oznacza, że będzie sukcesywnie niszczona i wymagać będzie kosztownych remontów i rekonstrukcji.
To wszystko na raz nie może nie odbić się na zdrowiu społeczeństwa. Wzrośnie liczba zgonów z powodu chorób krążenia i układu oddechowego. Ze względu na długotrwałe i częste awarie układu energetycznego, można spodziewać się zakłóceń w produkcji. To z kolei odbije się, razem z innymi zjawiskami, na globalnej gospodarce państwa.
Polska jest tym bardziej w trudnej sytuacji, że jej energetyka oparta jest na paliwach kopalnych, mających bezpośredni wpływ na klimatyczne zmiany, a władze robią doprawdy niewiele, by tę sytuację zmienić. Nakłady na środowisko maleją: jak informuje „Gazeta Wyborcza” w 2015 r. wynosiły 15,2 mld zł, a w 2016 r. już tylko 6,5 mld.