Kilkadziesiąt osób tańczyło w czwartek w rytm muzyki disco polo na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Była to manifestacja obecności osób LGBT w polskim społeczeństwie i zaprotestować przeciwko homofobicznej „Karcie Rodziny”, podpisanej przez Andrzeja Dudę. Niestety, zabawę zepsuła policja, która urządziła łapankę, a uczestników ukarała mandatami.
Dwa dni temu pod Komendą Stołeczną Policji funkcjonariusze szarpali i ciągali po chodniku uczestników demonstracji przeciwko policyjnej przemocy. Wczoraj wydarzył się kolejny akt terroryzowania społeczeństwa przez „stróżów prawa”.
Impreza została obmyślona jako wyraz sprzeciwu wobec „Karty Rodziny”, czyli elementu kampanii wyborczej Andrzeja Dudy. Prezydent stara się ukazać jako obrońca stabilności bytowej polskich rodzin, przez co w dokumencie znalazły się zapisy gwarantujące m.in. ogłoszony już wcześniej bon turystyczny dla rodzin z dziećmi, obietnica wsparcia osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów, czy program centrów zdrowia dla seniorów, jednak całość okraszona jest obietnicą zakazu propagowania ideologii LGBT w instytucjach publicznych”. Z kontekstu wynika, że chodzi głównie o szkoły, bo prezydent rozwodził się nad prawem rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi homofobicznymi„przekonaniami”. „Nikt nam nie będzie narzucał” – powtarzał wielokrotnie Duda.
Wydarzenie miało spokojny przebieg. Jedynie starszy mężczyzna próbował wymachiwać w kierunku tańczących parasolką, został jednak szybko wyprowadzony przez policję. Uczestnicy imprezy pląsali w rytm hitów do przebojów George’a Michaela („Freedom! ’90”), Maanamu („Boskie Buenos”) czy Golec uOrkiestra („Ściernisco”). Pojawiły się też transparenty: „Polska dla wszystkich”, „LGBT to ja” czy Share love not hate”.
Po zakończeniu potańcówki do akcji wkroczyła policja. Funkcjonariusze wyłapywali osoby oddalające się spod Pałacu i wypisywali mandaty za udział w nielegalnym zgromadzeniu. Skupiali się na osobach wracających pojedynczo i nakłaniali je do przyjęcia kar w wysokości 100 zł. Część z osób odmówiła przyjęcia mandatów.
W obronie represjonowanych wystąpiła posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Lewica).
– Dziś każda inicjatywa, która stawia na wolność i prawdziwą solidarność jest na wagę złota. Dzieciaki, które przyszły dziś pod Pałac Prezydencki zatańczyć przeciwko dyskryminacji, to nadzieja na normalną Polskę. Radosną, niewykluczającą, bezpieczną dla wszystkich. One tym tańcem pokazują świat, w jakim chcą żyć. I to, że za to są szykanowane, to jest wstyd dla państwa, dla samorządu i dla polityków – mówiła w rozmowie z OKO.press Dziemianowicz-Bąk.
Co ciekawe, przeciwko imprezie stanowczo protestowali „liberalni” politycy i dziennikarze. Twierdzili, że spontaniczny i pokojowy protest jest prawicową prowokacją i służy tylko temu, by mogła go następnie pokazać TVP, szydząc z ruchu LGBT i napędzając głosów PiS.
„UWAGA! Prawicowi działacze szykują dziś w @warszawa prowokację „Tęczowe disco pod pałacem”, by skompromitować społeczność LGBT. To prowokacyjna akcja w najgorszym kremlowskim stylu. NIE DAJCIE SIĘ W TO WCIĄGNĄĆ! Powiemy #MamyDość będzie 28 czerwca przy urnach” napisał na Twitterze wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej.
Po kątach działaczy LGBT próbowała rozstawić również Marta Lempart z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
„Moja ukochana ciocia Basia, siostra mojej nieżyjącej babci, która kocha mnie nad życie, obchodzi dziś swoje Boże Ciało. I tak mi trochę przykro, że sojusznicy moi i innych osób LGBT nie są w stanie oddać jej dziś tego dnia i wyrazić swojego poparcia dla moich praw choćby jutro” – napisała feministka.
„Razem i Zandberg popierają dzisiejsza prowokację pod pałacem. Wiedzą, ze wybory prezydenckie już przegrali, ale zawsze można jeszcze pomoc PIS-owi” – ubolewał z kolei Tomasz Lis.
Przeciwko „Karcie Rodziny” protestują organizacje broniące praw człowieka.
„Panie Prezydencie, powiemy Panu raz jeszcze – głośno i wyraźnie: nie istnieje coś takiego jak wyssana z homofobicznego palca „ideologia LGBT” – LGBT to lesbijki, geje, osoby biseksualne i transpłciowe, to ludzie, którzy na własnej skórze odczuwają skutki podsycanej również przez Pana homofobicznej i transfobicznej nienawiści. To Kacper, Dominik i Milo – osoby, których już nie ma wśród nas, bo zabiła je nastawiona na wygraną homo i transfobiczna propaganda władzy” – czytamy w oświadczeniu Kampanii Przeciw Homofobii.