26 lat działania systemu kapitalistycznego w Polsce doprowadziło do powstania ogromnej rzeszy obywateli żyjących poniżej progu skrajnego ubóstwa. Dane Głównego Urzędu Statystycznego unaoczniają rozmiary tragedii.
GUS opublikował raport „Jakość życia w Polsce. Edycja 2015”, zawierający wyniki badań z bieżącego roku. Okazuje się, że w 5,4 proc. gospodarstw domowych regularnie brakuje pieniędzy na podstawowe artykuły, w tym również na jedzenie. 37,9 proc. materialne warunki egzystencji nie pozwalają na wyjazd na skromne choćby wakacje, nawet na tydzień w roku. 49,3 proc. żyje w ciągłym strachu i niepewności, związanej z niemożliwością pokrycia nieoczekiwanego wydatku, np. na leczenie w szpitalu czy kupno zepsutego sprzętu AGD.
Skrajne ubóstwo dotyczy aż 7,4 proc. obywateli, co oznacza, że liczbę osób żyjących poniżej progu interwencji socjalnej, szacuje się na ok. 4,6 mln. Bieda dotyka nie tylko bezrobotnych ale również osoby mające zatrudnienie, w tym głównie pracujące fizycznie. Wśród gospodarstw, których główny dochód pochodził z pracy najemnej na stanowisku robotniczym, poniżej tej granicy żyje co dziesiąta rodzina.
W Polsce na ubóstwo narażone są również dzieci i młodzież. W 2014 roku w biedzie żyła co dziesiąta niepełnoletnia osoba. Dzieci stanowią ok. 1/3 całej populacji ubogich w Polsce. Nie dziwi więc fakt, że najgorzej sytuowaną ze wszystkich wymienionych grup są rodziny wielodzietne. Co dziesiąta rodzina z trójką i co czwarta rodziną z czwórką bądź większą liczbą dzieci na utrzymaniu ma problem z zapewnieniem im jedzenia, ubrań i ciepłego schronienia, nie mówiąc o wydatkach na kulturę czy jakichkolwiek oszczędnościach.
Optymizmem nie napawają również wskaźniki dotyczące możliwości konsumpcyjnych. 31,7 proc. gospodarstw domowych stan swojego budżetu określa jako zły. Zaledwie 12,6 proc. jest usatysfakcjonowanych bieżącym bilansem przychodów i wydatków. Na żywność i napoje bezalkoholowe wydajemy aż 24,4 proc, a utrzymanie mieszkania – jedną piątą dochodów.
[crp]