Są już pierwsze jaskółki nowego PiS-owskiego podejścia do sztuki – jeżeli cos się nie podoba, to twórców najlepiej straszyć odpowiedzialnością karną.
Bydgoska prokuratura wszczęła właśnie śledztwo w sprawie sztuki „Nasza przemoc, wasza przemoc”, pokazanej podczas bydgoskiego Festiwalu Prapremier. Prokuratura musi uporać się z ośmioma zawiadomieniami o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Jedną z zatroskanych o poprawność polskiego teatru okazała się posłanka Anna Sobecka, która nieco eskalowała swe działania: najpierw napisała list otwarty do dyrektora Teatru Polskiego, w którym żądała przeprosin. Czemu? Bo według niej spektakl obraził miliony Polaków i, jakżeby inaczej, katolików, bo dla p. Sobeckiej to, jak się zdaje, synonim. List też skierowała do ministra kultury i prezydenta Bydgoszczy. Z kolei Zbigniew Nowak, tropiciel sekt, uznał, że obrażono flagę polską i Jezusa Chrystusa, jak informuje prokuratura „Gazetę Wyborczą”. Składając zawiadomienie zameldował się też na posterunku czujności wojewoda kujawsko-pomorski i lokalni radni PiS.
Minister Gliński nawet przez moment nie miał wątpliwości co do słuszności działań donosicieli.
– Sztuką nie jest celowe prowokowanie czy obrażanie uczuć religijnych i narodowych – mówił wbrew rzeczywistości minister. Łaskawie od razu nie będzie podejmował żadnych decyzji, ale poczeka na wyniki prokuratorskich działań.
Być może spektakl był istotnie żenujący ze względu na swój poziom artystyczny i estetyczny. To jednak nie usprawiedliwia, by na twórców rzucać aparat ścigania państwa polskiego i grozić im sankcjami. To jednak wysoce kompromitujące.