To już nie niejasne zapowiedzi, przez polską prawicę nazywane pogróżkami. Unia Europejska naprawdę rozpoczyna przeciwko Polsce procedurę o naruszenie prawa wspólnoty w związku z odmowami udziału w relokacji uchodźców. Kłopoty będą mieć również Czesi i Węgrzy.
Polska i Węgry w ogóle nie podjęły działań wpisujących się w przyjęte w Europie decyzje o podzieleniu azylantów między państwa członkowskie. Rząd PO obiecał, że około sześciu tysięcy uchodźców przyjmie, ale po przejęciu władzy przez PiS nastąpił zwrot o 180 stopni i ostatecznie nad Wisłę nie trafił nikt. Również na Węgrzech nie relokowano żadnego uchodźcy. Czechy przyjęły dwanaście osób, ale ogłosiły, że na tym koniec. Wszędzie powoływano się na hasła bezpieczeństwa narodowego i ignorowano monity z Brukseli.
Jedynym krajem spoza wymienionej trójki, który nie zrealizował przyjętych zobowiązań w tym zakresie jest Austria, ale to ma się zmienić. Rząd w Wiedniu podał, że przejmie od Włoch 50 azylantów. Z drugiej strony – równie niewiele państw w stu procentach (albo niemal w stu procentach) dotrzymało słowa. Relokację zgodnie z ustaleniami przeprowadziły rządy fiński, maltański, łotewski oraz estoński. Komisja Europejska mimo to uważa, że „relokacja sprawdza się, jeśli istnieje wystarczająca wola polityczna”.
Na razie rozpoczęto pierwszy etap procedury o naruszenie prawa UE. Finałem, który miałby miejsce nie wcześniej niż za kilka lat może być pozwanie Polski, Czech i Węgier przed Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu, a potem ogłoszenie kar finansowych.
Prawo i Sprawiedliwość nadal stoi na stanowisku, że Polska nie może i nie będzie przyjmować uchodźców.