Site icon Portal informacyjny STRAJK

Polskie parlamenty razem na froncie polityki historycznej

Polski Sejm i ukraińska Rada Najwyższa przyjęły wspólną „Deklarację Pamięci i Solidarności”. Pamięć parlamentarzystów ograniczyła się do wybiorczych faktów z okresu II wojny światowej, zaś solidarność oznacza w tym przypadku przeciwstawienie się wspólnemu wrogowi. Łatwo się domyślić, że jest nim Rosja.

Polska i Ukraina dały przykład przekraczającej granice jednostronnej polityki historycznej / fot. Wikimedia Commons

Polscy i ukraińscy parlamentarzyści wykazali się nowatorską interpretacją przyczyn wybuchu wojny. Deklaracja głosi, że to „pakt Ribbentrop–Mołotow doprowadził do wybuchu II wojny światowej” . Oznacza to, że gdyby ZSRR nie dogadał się z Niemcami, żadnej wojny by nie było. Dopiero bowiem 23 sierpnia 1939 Hitler wpadł na pomysł, aby zaatakować Polskę, a anschluss Austrii oraz tworzenie osi z Włochami i Japonią to zapewne były gesty mydlące oczy pacyfistom. Dopiero Stalin musiał go przekonać do wojny – później również ze Związkiem Radzieckim. Do takich „wniosków” dojść można, gdy partacka polityka historyczna zastępuje zdolność rozumienia faktów historycznych.

Nawiązanie do wojny stanowiło przygrywkę do krytyki współczesnej Rosji. W sposób otwarty potwierdził to spiker Werchownej Rady, Andrij Parubij, mówiąc, iż celem deklaracji jest „udzielenie odpowiedzi na rosyjską agresję wobec Ukrainy,  Polski i całego zachodniego świata”. Tym samym uzmysłowił Amerykanom, Hiszpanom i Portugalczykom, że zostali napadnięci przez rosyjskie wojska. Sama deklaracja ujmuje tę myśl w sposób nieco mniej paniczny, wspominając jedynie o tzw. wojnie hybrydowej, która jednak i tak „stanowi zagrożenie dla pokoju i bezpieczeństwa całej Europy”.

Za przyjęciem deklaracji głosowało w Sejmie 367 posłów, 44 – przeciw, 18 wstrzymało się od głosu. Ukraiński parlament przyjął deklarację nieznaczną większością głosów: za głosowało 243 spośród 450 deputowanych. Przeciwnicy przyjęcia deklaracji uważają, że nie ma ona bynajmniej na celu powrotu do historii sprzed ponad 70 lat, lecz stonowanie napięcia w stosunkach polsko-ukraińskich. Jak twierdzi deputowany partii Batkiwszczyna, były minister spraw zagranicznych Borys Tarasiuk, deklaracja ma „neutralizować efekt” uchwały polskiego Sejmu o uznaniu rzezi wołyńskiej za ludobójstwo. Warto też zauważyć, że w tym samym dniu, kiedy przyjmowano wspomnianą rezolucję, władze Charkowa podjęły decyzję o umieszczeniu tablicy pamiątkowej poświęconej Józefowi Piłsudskiemu w budynku, gdzie Piłsudski studiował medycynę na Charkowskim Carskim Uniwersytecie, gdzie obecnie mieści się akademia inżynieryjno-pedagogiczna.

Według pierwotnych zamierzeń w deklaracji miały zmieścić się jeszcze odniesienia do Litwy i przyjąć miał ją równolegle także wileński Seimas. Strona litewska wycofała się jednak w ostatniej chwili. Jak argumentowała przewodnicząca sejmowego organu do spraw zagranicznych Anna Gopko, pełnomocnictwa Seimasu obecnej kadencji już wygasły, a nowowybrany rozpocznie prace dopiero w drugiej połowie grudnia.

Exit mobile version