Przed sądem w Starogardzie Gdańskim trwa proces 38-latka, oskarżonego o zniszczenie pomnika i obrazę uczuć religijnych poprzez polanie czerwoną farbą pomnika Jana Pawła II. Sprawa toczy się za zamkniętymi drzwiami, gdyż oskarżony otrzymuje wulgarne pogróżki od „prawdziwych Polaków”.
O oblaniu czerwoną farbą pomnika Jana Pawła II w Starogardzie Gdańskim pisaliśmy w styczniu tego roku. Dzisiaj odbyła się pierwsza rozprawa w tej sprawie. Oskarżony to 38-letni mieszkaniec miasta, który w śledztwie przyznał, że faktycznie pomazał na czerwono oczy i twarz polskiego papieża. Teraz jednak, gdy zarzuca mu się obrazę uczuć religijnych, nie przyznaje się do winy.
38-latek jest oskarżony również o zniszczenie pomnika oraz o zniszczenie mienia (już niezwiązanego z figurą papieża). Stargardzki Jan Paweł II od dawna nie nosi śladów farby. Jeszcze w styczniu wyczyścili go miejscowi aktywiści Kukiz’15 oraz kibice KP Starogard, grającego w III lidze.
Na początku pierwszej rozprawy mężczyzna stwierdził, że otrzymywał w mediach społecznościowych pogróżki od osób związanych z organizacjami prawicowymi. Przytoczył treść zawiadomienia, jakie złożył na policji i zacytował otrzymany SMS: „Ty k… jeb.., patrz się za siebie, bo będziesz miał kosę”. 38-latek nie chciał rozmawiać z mediami. Jedynie Onetowi przez telefon wytłumaczył, że chciałby, żeby ludzie zrozumieli, iż w małych miasteczkach, takich jak to, w którym mieszka, skandale w Kościele zamiatane są pod dywan.
Wątek rozwija jego adwokat Paweł Zieliński. W rozmowie z Onetem tłumaczył, że nie doszło do celowego ataku na uczucia wierzących. – Pomalowanie czerwoną farbą oczu papieża jednoznacznie wskazuje, że było to zwrócenie uwagi, a nie zniszczenie pomnika, czy obraza uczuć religijnych. Celem było tutaj postawienie pytania, co papież widział, lub czego nie widział w Kościele – mówił, zaznaczając, że jego klient nawiązywał do żywo dyskutowanej sprawy pedofilii w Kościele.
Sąd postanowił wyłączyć jawność w procesie, uzasadniając to możliwością zakłócenia spokoju publicznego.
Oskarżycielem posiłkowym w sprawie jest radny miejski Sebastian Kucharczyk, polityk PiS. Przed sądem reprezentuje go adwokat Kacper Płażyński, także działacz tej partii. – Nie może być zgody na to, by ataki na Kościół przybierały taką formę – powiedział on Onetowi. Przed rozpoczęciem rozprawy nazwał pomalowanie papieża prowokacyjnym działaniem wymierzonym w katolików, aktem nienawiści. Wyrażał także nadzieję, że wyrok będzie skazujący i że taki werdykt odstraszy inne osoby, które mogłyby wpaść na pomysł zniszczenia pomnika papieża-Polaka.