Agnieszka Dziemianowicz-Bąk w zdecydowanych słowach skomentowała postawę prezydenta, który zapowiedział złożenie podpisu pod projektem zmian w ustawie antyaborcyjnej. Posłanka mówi wprost: to moment próby – albo staniemy po stronie antykobiecych fanatyków, albo po stronie praw kobiet. Andrzej Duda już wybrał.
W ostatnim numerze tygodnika „Niedziela” ukazał się wywiad z prezydentem, który, korzystając z szoku, w jakim znalazło się społeczeństwo podczas epidemii, zadeklarował, że podpisze drakońską ustawę zakazującą aborcji w sytuacji gdy płód jest poważnie uszkodzony, a jego narodziny przysporzą tylko cierpienia.
„Jestem zdecydowanym przeciwnikiem aborcji eugenicznej i uważam, że zabijanie dzieci z niepełnosprawnością jest po prostu morderstwem. Jeżeli projekt w tej sprawie znajdzie się na moim biurku, to z całą pewnością zostanie przeze mnie podpisany. Jestem zdania, że Trybunał Konstytucyjny powinien rozstrzygnąć wniosek grupy 119 posłów dotyczącego właśnie przesłanki eugenicznej” – powiedział Andrzej Duda.
Projekt złożony przez antyaborcyjną bojowniczkę i przeciwniczkę praw kobiet Kaję Godek trafi do Sejmu w 2017 roku. Rząd PiS nie zdecydował się na włączenie go do harmonogramu obrad w obawie przez protestami społecznymi. Teraz, kiedy kobiety nie mogą wyjść na ulice i demonstrować gniewu, decydenci z Nowogrodzkiej pod naciskiem kościelnego i antyaborcyjnego lobby zdecydowali się go poddać pod głosowanie, które może się odbyć już podczas najbliższego posiedzenia Sejmu 15-16 kwietnia.
Projekt Kai Godek to radykalizm jakiego cywilizowany świat jeszcze nie widział. Zakłada wyrzucenia z ustawy z 7 stycznia 1993 roku „o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży” jedną z okoliczności, w której spędzenie płodu jest legalne. Chodzi o sytuację, w której „badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu”.
Podpis prezydenta jest w tej sprawie kluczowy, bowiem Sejm odrzuci niemal na pewno poprawki Senatu i ustawa trafi na biurko głowy państwa, który może odmówić podpisania dokumentu. Zachowanie Andrzeja Dudy za oburzające uważa posłanka Nowej Lewicy, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.