Monika Falej dostaje groźby pozbawienia życia. Deputowana Lewicy przyznaje: trudno spać spokojnie.
Dwa lata temu atmosfera politycznej wojny doprowadziła do śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Tragedia nie stonowała agresji, a pandemia jeszcze zaogniła konflikty.
Teraz na celowniku ekstremistów znalazła się Monika Falej. Posłanka Lewicy zawiadomiła policję w Olsztynie w sprawie gróźb, które otrzymuje od anonimowej osoby. Liczy, że funkcjonariusze podejmą działania mające na celu wykrycie sprawcy. – Złożyłam wniosek o sprawdzenie osoby, która do mnie pisała i dzwoniła oraz wniosek o jej ściganie – poinformowała Falej.
Wokół posłanki Falej zrobiło się gorąco 28 marca. Tego dnia opublikowała nagrania ukazujące katolików, lekceważących ograniczenie liczby osób na mszy świętej.
Podczas zgromadzenia w kościele 3 X więcej osób niż przewiduje rozporządzenie (w tym ⛪️ 71).
Gdzie jest rozsądek, gdzie zabezpieczenie, gdzie @kmpolsztyn , @PolskaPolicja #Sanepid ⁉️@tvn24 @ObywateleRP @wyborczaolsztyn @gazeta_wyborcza @PAPinformacje @_wPunkt #COVIDー19 ? pic.twitter.com/fWuDpZSUKx
— Monika Falej (@FalejMonika) March 28, 2021
– Ktoś chyba się za bardzo zagalopował, bo najpierw zaczął mi grozić na Facebooku, a potem zadzwonił telefonicznie do mojego biura poselskiego w Ełku, gdzie groził mi śmiercią – powiedziała PAP posłanka Lewicy.
Falej zdecydowała się nie lekceważyć niepokojących sygnałów. „Ktoś grozi mi śmiercią!!! Trudno spać spokojnie, gdy dostaje się takie informacje. Czy się boję? Tak, jak każdy i każda w takiej sytuacji. Czy dam się szantażować? Nie!” – napisała polityczka na portalu społecznościowym.
Art. 190. mówi: „Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”. Aby organy zajęły się sprawą, osoba pokrzywdzona musi zgłosić zawiadomienie.
W ostatnich dniach informowaliśmy o notorycznym naruszaniu limitu wiernych podczas katolickich nabożeństw.
Niektóre parafie wzywają wprost do ostracyzmu wobec osób, które zgłaszają łamanie obostrzeń.