Site icon Portal informacyjny STRAJK

Posłanka Lewicy: tysiące dzieci wychowuje się w rodzinach jednopłciowych, z mamą i babcią

youtube.com

„Lewica upomina się także o te rodziny, które nie mieszczą się w konserwatywnej, staromodnej definicji rodziny PiS” – mówiła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podczas występu w  „Wydarzeniach i Opiniach” w Polsacie. Posłanka Lewicy wyjaśniła Janowi Kanthakowi z Solidarnej Polski, że rodzina to nieco szersza kategoria niż się prawicy wydaje.

Dyskusja dotyczyła praw osób jednopłciowych do zawierania związków partnerskich i małżeńskich. Poseł klubu Zjednoczonej Prawicy przedstawiał twardogłowe stanowisko, według którego dzieci powinny być wychowywane wyłącznie przez pary w składzie: kobieta mężczyzna.

– Naturalnym środowiskiem dla dziecka do wychowania jest rodzina, w której pewne wzorce przekazywane są zarówno przez ojca, jaki i matkę. To pewien pakiet – przekonywał Kanthak.

Jego rozwówczyni wyjaśniła mu absurd takiego myślenia.

Kiedy Dziemianowicz-Bąk stwierdziła, że już teraz tysiące dzieci wychowuje się rodzinach jednopłciowych, bo często rodzinę stanowią jedynie matka i babcia dziecka.

Polityk Solidarnej Polski nadal jednak sprawiał wrażenie zaimpregnowanego na argumenty,  – W przypadku partnerki i partnerki nie ma więzi krwi. To diametralna różnica – stwierdził.

– Zdradzę panu taką tajemnicę, w przypadku żony i męża również nie ma więzi krwi –  zauważyła rozbawiona działaczka Lewicy.

Dziemianowicz-Bąk przypomniała również, że obecnie rocznie tylko 18 proc. dzieci opuszczających pieczę zastępczą trafia do adopcji. – Ale zamiast zająć się usprawnieniem systemu pieczy zastępczej i procedur adopcyjnych, prawica woli opowiadać, jak „nienaturalne” byłoby wychowywanie dzieci przez osoby tej samej płci. Czy słyszą to te wszystkie babcie i mamy, które ramię w ramię wychowują dzieci? – pytała ADB – Dla nas rodzina, to związek ludzi, którzy się kochają, którzy mają wspólne więzi i chcą prowadzić dom – zaakcentowała.

Prawicowy polityk nie przejął się jednak losem dzieci bez rodziny. – Nie ma dla tego przyzwolenia w polskim społeczeństwie – grzmiał Kanthak.

Dziemianowicz-Bąkprzypomniała też, że artykuł konstytucji, na który powołuje się tak namiętnie prawica, mówi  jedynie o tym, że małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny jest otaczany opieką i ochroną. – W żadnym momencie nie ma tam przesłanki, która sugerowałaby, że związki partnerskie, czy związki jednopłciowe są z konstytucją niezgodne – mówiła.

Exit mobile version