Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę na rozporządzenie Jacka Jaśkowiaka z lutego 2016, zakazującego wstępu cyrkom ze zwierzętami na tereny należące do miasta.
Postanowienie sądu jest ostateczne. Od półtora roku cyrkowcy usiłowali unieważnić rozporządzenie prezydenta Poznania, najpierw w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym, a potem w Naczelnym.
W lutym 2016 Jacek Jaśkowiak nie tylko zakazał wstępu na tereny miejskie cyrkowcom tresującym zwierzęta, ale również zabronił sprzedaży i promocji biletów z budżetu miasta.
„Wraz z rosnącą świadomością i wrażliwością społeczeństwa oraz zmieniającymi się kanonami artystycznymi i edukacyjnymi konieczne stają się zmiany w szeroko pojętej sztuce cyrkowej, a więc prezentacja różnorodnych możliwości człowieka – artysty cyrkowego, bez udziału zwierząt i propagowania niewłaściwych w świecie współczesnym relacji człowiek – zwierzę” – oświadczył wówczas Jaśkowiak.
Jak możemy dowiedzieć się z oficjalnego komunikatu Urzędu Miasta, cyrkowcy „twierdzili, że – choć skierowany jest do osób trzecich – wywiera bezpośrednie skutki na ich prawa wynikające z ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. Ich skarga w maju ubiegłego roku trafiła do WSA w Poznaniu”. Obie instancje zgodziły się, że skarga jest niezasadna, a jej uzasadnienie – nielogiczne, bowiem rozporządzenie Jaśkowiaka nie zakazuje wstępu do miasta wszystkim cyrkom jako takim. „Sąd w uzasadnieniu stwierdził, że prezydenckie zarządzenie dotyczy wewnętrznej sfery wykorzystania mienia komunalnego i nie narusza jakiegokolwiek uprawnienia skarżących oraz nie ogranicza swobodnego prowadzenia działalności cyrkowej na terenie Poznania”.
Wszystko wskazuje niestety na to, że Poznań wygrał w sądzie „przypadkiem” – z powodu nieudolnego sformułowania wniosku przez cyrkowców. Patrząc bowiem na podobne przypadki – na przykład Warszawy, która przed NSA podobny proces przed kilkoma tygodniami przegrała, nasuwa się wniosek, że sądy co do zasady sprzyjają cyrkom.