Rośnie liczba incydentów z udziałem pasażerów samolotów pasażerskich – alarmują twórcy raportu na temat bezpieczeństwa w liniach lotniczych przygotowanego przez Zrzeszenie Międzynarodowego Transportu Lotniczego (IATA).
Autorzy opracowania wzięli pod lupę dane opisujące konfliktowe i niebezpieczne sytuacje, które zdarzyły się na pokładach samolotów w 2017 roku. Najważniejszą wyraźną zmianą w stosunku do lat poprzednich jest radykalny wzrost incydentów. W 2017 roku dochodziło do jednej nieprzyjemnej sytuacji na 1053 wykonane połączenia. Rok wcześniej jeden incydent przypadał na 1424 loty. Jeszcze nigdy nie zanotowano tak wyraźnej zwyżki.
Jednym z najczęściej spotykanych zachowań zagrażającym bezpieczeństwu i wymagających interwencji personelu są próby palenia papierosów w ubikacjach. Stanowią one 24 proc. wszystkich incydentów. Co ciekawe, wzrost liczby takich zachowań nastąpił przy jednoczesnym spadku liczby osób deklarujących palenie tytoniu, co oznacza, że pasażerowie zaczęli po prostu lekceważyć obowiązujące zasady współżycia społecznego.
Kolejnym problemem są awantury urządzane pod wpływem alkoholu. Zalicza się do nich 27 proc. ogólnej liczny incydentów pokładowych. IATA wskazała, że 562 przypadki z 2454 dotyczyło incydentów po konsumpcji własnych napojów wyskokowych. Zdarza się, że pijani pasażerowie atakują personel werbalnie, bądź, choć znacznie rzadziej – naruszają nietykalność osobistą stewardów czy stewardes. Takie przypadki są oczywiście zgłaszane policji po przylocie, a agresywni pasażerowie mogą liczyć na zakaz poruszania się liniami, w których urządzili burdę.
Największy wzrost incydentów z udziałem pijanych pasażerów nastąpił w Wielkiej Brytanii. W latach 2014-2017 wskaźnik poszedł w górę aż o 325 proc. Agresywnych pijaków na pokładach spotykamy najczęściej w miesiącach letnich oraz na rejsach do określonych miejsc. „Określone miejsca” to zapewne kurorty wakacyjne oraz kraje Europy Środkowo-Wschodniej, gdzie udają się pracownicy-imigranci z UK oraz spragnieni wrażeń poddani Jej Królewskiej Mości.
Dane można uznać na miarodajne i oddające skale problemu, gdyż firmy należące do IATA organizują 82 proc. ruchu lotniczego na świecie.