Nareszcie wiadomo, po czyjej stronie jest prezydent Andrzej Duda. Po stronie nietolerancji i ksenofobii.
Prezydent podpisał dzisiaj Kartę Rodziny. To dokument, który wskazuje, jakie wartości będą popierane przez państwo polskie. Nosi on charakter wyraźnie przedwyborczy, bowiem w Karcie zawarte są gwarancje pisowskich świadczeń prorodzinnych taki jak 500+, Dobry Strat 300+ oraz bon turystyczny. W dokumencie podkreśla się także objęcie przez państwo szczególną opieką rodzin z dziećmi niepełnosprawnymi oraz obiecuje zwiększenie roli rodziców przy wychowywaniu dzieci, poziomie ich edukacji i przyszłości. Są też deklaracje pomocy dla seniorów oraz dbanie o to, by rynek pracy nie dyskwalifikował rodziców obarczonych opieką nad dziećmi.
Prezydent z mocą podkreślił, że rodzina to związek mężczyzny i kobiety. Tym samym sprzeciwiać się będzie, co zadeklarował, małżeństwom homoseksualnym oraz adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Duda podkreślił, że jest to z jego strony „obrona rodziny”, zaś adopcja dzieci przez pary homoseksualne to jest „obca ideologia”. Duda obiecał także, że jeżeli utrzyma urząd, zakaże promowania ideologii LGBT w miejscach publicznych, choć nie wyjaśnił, jak to rozumie.
– Nasza tożsamość pomogła nam przetrwać najtrudniejsze czasy w dziejach. Polska rodzina przechowała nasze wartości – przekonywał prezydent. I zapowiedział, że jeśli utrzyma urząd, „kategorycznie będzie sprzeciwiał się małżeństwom homoseksualnym” oraz „zakaże promowania ideologii LGBT w miejscach publicznych”.
Dobrze się stało, że rozkręcająca się kampania wyborcza pokazała, jakich w istocie wartości trzyma się Andrzej Duda. Już nie może mówić, że jest prezydentem wszystkich Polaków i jego rola polega na łączeniu społeczeństwa.