Komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji zwróciła się do odpowiednich organów, by sprawdzili, czy Hanna Gronkiewicz Waltz nie wykazała się niegospodarnością wobec finansów publicznych w swojej sprawie.
Chodzi o to czterokrotną odmowę prezydent Warszawy osobistego stawiennictwa przed komisja weryfikacyjną ds. reprywatyzacji. Została za to ukarana grzywnami, których łączna wysokość osiągnęła 12 000 złotych. Gronkiewicz-Waltz argumentowała swoje odmowy faktem, że uważa Komisję za organ niekonstytucyjny.
Prezydent Warszawy miała za pośrednictwem reprezentującej jej znanej warszawskiej kancelarii skierować do komisji pismo, w którym twierdziła, że grzywny te obciążają urząd prezydenta stolicy a nie Hannę Gronkiewicz-Waltz osobiści. Nie tylko takie postawienie sprawy rozsierdziło komisję, ale też fakt, że ukaraną HGW reprezentuje jedna z najbardziej renomowanych kancelarii prawnych w stolicy. A można domniemywać, że i niezbyt tania. Komisja zwróciła się więc do urzędu m.st. Warszawy z pytaniami o to, w jaki sposób i z jakiego budżetu finansowana jest owa kancelaria.
– Zwrócimy się do Rady m.st. Warszawy, by zbadała wydatki ponoszone przez miasto na obsługę prawną m.in. prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz w związku z postępowaniem przed komisją weryfikacyjną ds. reprywatyzacji – zapowiedział w czwartek członek komisji Sebastian Kaleta.
Kaleta powiedział także, że nie było potrzeby korzystania przez prezydent Warszawy z prywatnej kancelarii, skoro w urzędzie ms. St. Warszawy jest zatrudnionych co najmniej kilkudziesięciu radców prawnych na etatach, którzy w ramach swoich obowiązków i pensji mogliby podjąć się pisania opinii prawnych i stanowisk.
Tak sformułowane przez członków komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji podejrzenia to kolejna rysa na wizerunku Hanny Gronkiewicz-Waltz. Wiele wskazuje na to, że afera związana z gruntami i nieruchomościami stołecznymi (strajk.eu pisał o tym m.in. tutaj) będzie nie tylko gwoździem do trumny obecnej prezydent Warszawy, ale też silnie obciąży Platformę Obywatelską.