Po jedenastogodzinnym maratonie negocjacyjnym zakończyły się w Moskwie rozmowy ministrów spraw zagranicznych Armenii i Azerbejdżanu, zorganizowane na wniosek Rosji. Doszło do porozumienia o przerwaniu ognia. Czy to zadziała?
Przerwanie ognia powinno nastąpić o godzinie 12.00 czasu warszawskiego i o tej godzinie rozkazy zostały wydane. Ale wiele wskazuje na to, że porozumienie będzie trudne do utrzymania: nie minęła godzina obowiązywania reżimu zawieszenia ognia, kiedy do publicznej wiadomości podawano z obu stron: ormiańskiej i azerskiej, że strona przeciwna do nich strzela.
„Ignorując ogłoszone 10 października od godziny 12.00 humanitarne zawieszenie ognia, azerbejdżańskie oddziały o 12.05 podjęły atak na miejscowość Karahambeili”, napisała rzeczniczka prasowa MON Armenii Szuszan Stepanian. Mniej więcej w tym samym czasie na stronie MON Azerbejdżanu na Facebooku napisano: „Nie bacząc na porozumienie o przerwaniu ognia o 12.00, armia ormiańska podjęła próbę ataku na kierunkach Agdar-Terterskim i Fizuli-Dżabrailskim”.
Niestabilne, jak widać, porozumienie jest wynikiem wspomnianych negocjacji i zostało ogłoszone na podstawie humanitarnych przesłanek: w celu wymiany jeńców i ciał poległych z obu stron. Potem miały nastąpić ewentualnie dalsze kroki, umacniające to porozumienie, przy czym płaszczyzną tych kroków ma być tzw. Platforma Mińska , w skład której wchodzi Rosja, USA, Niemcy i Francja.
Prezydent Armenii Armen Sarkisian podziękował Rosji za pośrednictwo w zorganizowaniu spotkania ministrów spraw zagranicznych obu zwaśnionych stron i osobiście Władimirowi Putinowi i Sergiejowi Ławrowowi.
Turcja, popierająca Azerbejdżan, poprzez swoje MSZ wyraziła pozytywna opinie o porozumieniu, dodając jednocześnie, że nie zastąpi ono porozumienia opartego na trwałych podstawach. Zdaniem Turcji poprzez osiągnięte porozumienie „Baku dało ostatnia szansę Erewanowi dla zakończenia okupacji swoich ziem”.
Na wniosek strony irańskiej prezydenci Iranu i Rosji odbyli rozmowę telefoniczną, podczas której wymienili się opiniami o sytuacji w Górskim Karabachu, zaś Władimir Putin poinformował swojego irańskiego odpowiednika o rozmowach między Azerbejdżanem a Armenią. Ruchani wyraził swoje poparcie dla inicjatywy przerwania ognia.
Przerwanie ognia jest, jak widać, niesłychanie kruche. Ale sam fakt, że Rosja doprowadziła do spotkania walczących ze sobą państw, jest dobrym sygnałem – przynajmniej na tę chwilę kanały porozumienia pozostają otwarte. Jednak do tej pory wyrażane jednoznacznie nieustępliwe stanowiska Azerbejdżanu i Turcji o zamiarze odebrania ziem, które w ich przekonaniu są okupowane przez Armenię wskazują, że do trwałego pokoju droga jeszcze bardzo daleka. Na razie chodzi o to, by przestali ginąć ludzie po obu stronach frontu.
[patronite