Site icon Portal informacyjny STRAJK

Puchnie ukraińska afera Trumpa. Prezydent-mafiozo?

Od lewej Zełensky i Trump, Nowy Jork, wrzesień 2019, twitter

Wczoraj nastąpił dramatyczny, następny odcinek serialu politycznego, w którym występują znany aktor ukraiński, dziś prezydent Ukrainy i jego amerykański odpowiednik. Anonimowy oficer CIA, który według New York Times pracował kiedyś w Białym Domu, ujawnił treść oskarżenia Trumpa o zwracanie się o ingerencję obcego państwa w amerykańskie wybory. To, co Trumpowi wydawało się z początku „jakimś kawałem”, zmienia się w największy kryzys jego kadencji.

Demokraci nie wahają się nazywać miliardera „mafijnym szefem” i starają się robić jak najwięcej hałasu, by zaszkodzić Trumpowi na rok przed wyborami. Próbują ruszyć z procedurą destytucji prezydenta, krzyczą o gwałceniu konstytucji i „skandalicznych” próbach zatuszowania afery.

Trump, wikimedia.

Przypomnijmy: na kilka dni przed telefoniczną rozmową z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim Donald Trump kazał zamrozić amerykańską pomoc finansową (potem odblokowaną) – 400 milionów dolarów, a potem, w czasie owej lipcowej rozmowy, zlecał Ukraińcowi znalezienie haków na swego wyborczego konkurenta Joe Bidena. Trump sugerował, by zabrać się do tego od strony jego syna, który pracował na Ukrainie.

Ci, którzy słuchali nagrania, mówią o widocznej asymetrii rozmowy: Trump mocno góruje nad jakby przestraszonym i układnym Zełenskim, nowym w polityce. Republikanie starają się minimalizować aferę. Destytucja Trumpa jest właściwie niemożliwa, gdyż Senat jest republikański, ale zarzut tuszowania ze strony administracji jest mocny, już udowodniony, co nie pozwoli umrzeć sprawie.

 

 

 

Exit mobile version