Wiec Donalda Trumpa, czołowego republikańskiego kandydata na prezydenta, który odbył się w ostatni poniedziałek wieczorem w Las Vegas, już około 10 minut po rozpoczęciu stał się sceną żenujących wybryków o wyraźnie rasistowskim podtekście.
Do pierwszych zakłóceń wiecu doszło, gdy kandydat zaprosił na scenę Jamiela Shavela, swego zwolennika, by ten podzielił się swym przejmującym wspomnieniem: jego syna wracającego spokojnie do domu, zastrzelił członek gangu, nielegalny imigrant.
Wtedy ze strony czarnych aktywistów protestujących na wiecu dały się słyszeć okrzyki „Black lives matter”- „Życie czarnych też się liczy” oraz hasła nawołujące do wzmożenia kontroli broni.
W tym momencie jeden z aktywistów, czarnoskóry Ender Austin III, został powalony na ziemię przez ochroniarzy. Rozległy się okrzyki „Ręce precz od niego”, „Pozwólcie mu wstać”, ale również: „Podpalcie tego sku…syna”, „Skopcie mu tyłek”. Jeden biały mężczyzna w średnim wieku podniósł rękę w nazistowskim pozdrowieniu krzycząc nazistowskie pozdrowienie „Sieg heil”.
Austin, który wkrótce został podniesiony przez obecnego na wiecu policjanta i wyprowadzony z sali, powiedział portalowi Buzzfeed, że był oburzony stosunkiem Trumpa do muzułmanów i jego propozycją, by zakazać im wjazdu do Ameryki.
Na wiecu doszło jeszcze do sześciu podobnych incydentów z udziałem rozbawionego tłumu i dziennikarzy niezwłocznie kierujących swoje aparaty fotograficzne w stronę brutalnie zatrzymywanych przez ochronę przeciwników Trumpa. Podczas jednego z nich, w kierunku usuwanego z sali protestującego, krzyczano histerycznie „On jest muzułmaninem, on jest muzułmaninem!”. Trump odniósł się do incydentów – ubolewając, że jest to jedyny moment kiedy media poświęcają uwagę jego gromadzącym tłumy spotkaniom z wyborcami.
Na wiecach Trumpa wielokrotnie dochodziło do podobnych zdarzeń. Kilka dni temu internet obiegło nagranie z Pensylwanii, gdzie kobieta pochodzenia tunezyjskiego, Jammila Hammami, została rzucona na ziemię przez ochroniarzy. Miesiąc temu Afroamerykanin został pobity na wiecu Trumpa w Birmmingham w Alabamie. W październiku Latynos został pobity przez zwolennika Trumpa podczas wiecu na Florydzie.
Tymczasem ekscentryczny miliarder, onegdaj chwalący się tym, że jest przyjacielem Fidela Castro, zwiększa swoje poparcie w sondażach – cieszy się poparciem 37 proc. republikańskiego elektoratu. Za nim sytuują się Ted Cruz- 14,7 proc., Marco Rubio z 12 proc. oraz Ben Carson-10,5 proc. popsrcia.
Niewątpliwie Trumpowi pomaga to, że po prostu jest biały. Rubio i Cruz są pochodzenia kubańskiego, podczas gdy Carson – neurochirurg, jest Afroamerykaninem.
Elektorat amerykański jest od lat podzielony rasowo. Na Republikanów głosuje ponad 60 proc. białych Amerykanów, około 30-40 proc.. Latynosów i jedynie 10 proc. czarnych Afroamerykanów.