Zaraz po awanturze i ośmieszeniu się Polski żądaniami reparacji od Niemiec, minister Waszczykowski „załatwił” nam kolejną odsłonę konfliktu z Rosją. Teoria dwóch wrogów święci triumfy w wydaniu PiS.
A zaczęło się od słów, wypowiedzianych przez Waszczykowskiego w telewizji internetowej wPolsce.pl
„Skorygowałbym tę narrację historyczną, bo nie można zaczynać historii stosunków polsko-radzieckich, polsko-rosyjskich od 1945 roku, od wyzwalania spod okupacji niemieckiej. Trzeba pamiętać, że Związek Radziecki wybitnie przyczynił się do wybuchu II wojny światowej i również wraz z Niemcami najechał na Polskę, więc jest współodpowiedzialny za wybuch II wojny światowej.”
Słowa wysokiego urzędnika polskiego rządu wprost nakładające na ZSRR współodpowiedzialność za II wojnę światową w Rosji dały rezultat podobny do wybuchu bomby.
Przewodniczący komitetu ds. międzynarodowych Rady Federacji, Konstatin Kosaczow, przypomniał, że po umowie monachijskiej o rozbiorze Czechosłowacji, Polska „nie będąc formalnie częścią tej umowy, przywłaszczyła sobie siłą znaczącą część Czechosłowacji”. Kosaczow dodał, że polskie władze powinny przestać przestawiać historię i nakładać współodpowiedzialność za wybuch II wojny światowej na ZSRR. „To profanacja, bark odpowiedzialności i antyhistoryczne’ mówił Kosaczow.
Inny ważny polityk, senator Aleksiej Puszkow napisał w Twitterze: „Nie, panie Waszczykowski. Początek II wojny światowej trzeba prowadzić od Monachium, kiedy Zachód oddał Hitlerowi Czechosłowację, a Polska oderwała sobie jej kawałek”.
Niezależnie od różnych ocen historii w różnych państwach, jest nieracjonalne, kiedy oficjalni urzędnicy pretendują do narzucenia jednej narracji historycznej i to prowadzanej w taki sposób, który dotyka szczególnie bolesnych momentów historii sąsiednich państw.