Site icon Portal informacyjny STRAJK

Reakcja Trumpa, czyli Polacy pojadą na wojnę

Donald Trump, 2019. flickr

Oczekiwane wystąpienie amerykańskiego prezydenta po irańskim ataku na dwie bazy wojsk USA w Iraku przyniosło dobrą wiadomość: imperium wstrzyma się (na razie?) od napaści na Iran, gdyż „nie zginął żaden żołnierz amerykański i żaden nie został ranny”. Ale jest i zła: Trump ma zamiar zwrócić się do NATO o większe zaangażowanie na Bliskim Wschodzie, co z pewnością oznacza wysłanie tam dodatkowych sił polskich.

Według Trumpa, Europejczycy powinni postawić krzyżyk na układzie atomowym z Iranem, który sam zerwał w 2018 r., i w ramach NATO interweniować na Bliskim Wschodzie. Dodał, że wzmocni jeszcze sankcje gospodarcze przeciw Iranowi, ale dał do zrozumienia, że nie będzie amerykańskiej reakcji zbrojnej na irański ostrzał baz w Iraku: „Stany Zjednoczone nie chcą używać swej broni – ich potęga gospodarcza jest najlepszym środkiem perswazji”. Inaczej mówiąc, jego ostatnie groźby masowych bombardowań Iranu zostały „zawieszone”.

Trump nie powiedział nic na temat strat materialnych poniesionych w Iraku, lecz według źródeł bliskowschodnich, amerykańska baza lotnicza Ain al-Asad w irackiej prowincji al- Anbar straciła m.in. swoje największe na Bliskim Wschodzie instalacje radarowe dalekiego zasięgu, tj. „oślepła”, co być może wpłynęło na uspokojenie się amerykańskiego prezydenta, podobnie jak irańskie ostrzeżenia, że Izrael i inni sojusznicy Ameryki w regionie mogą zostać zaatakowani, w razie kontynuowania prowokacji ze strony USA.

Poza tym, Trump długo rozwodził się nad „niezależnością energetyczną USA”, by przekonywać, że „wcale” nie potrzebuje bliskowschodnich zasobów ropy i gazu. Stoi to w sprzeczności z decyzją Trumpa zachowania dla USA okupowanych, syryjskich pól naftowych i żądaniem, by Irak oddał imperium 50 proc. swej ropy, co miałoby być zapłatą za niszczycielską inwazję amerykańską z 2003 r. i późniejszą okupację. Odmowa premiera Iraku al-Mahdiego była zresztą jednym z powodów obecnego kryzysu.

Zamiast mówić o stratach w bazach, Trump równie długo mówił o „konieczności” zamachu na wyższych oficerów irackich i irańskich, w którym zginął m.in. irański gen. Solejmani, nazwany przezeń „terrorystą”, gdyż walczył przeciw tworom amerykańskim w regionie – Al-Kaidzie i Państwu Islamskiemu. Nie odniósł się do słów admirała Johna Kirby’ego, m.in. b. rzecznika Pentagonu, o „kolejnej kompromitacji” amerykańskich systemów obrony antyrakietowej „Patriot”, które przegapiły wszystkie irańskie rakiety. Tak, czy inaczej, ewentualna wojna przeciw Iranowi została odwleczona.

 

 

 

 

 

 

Exit mobile version