„Dzięki tej aplikacji każdy może zostać współpracownikiem policji!” – zachwala program na smartfony „Reporty” prawicowy mer Nicei Christian Estrosi. Według niego, „rewolucyjna” aplikacja zostanie po nicejskich testach wprowadzona „na szeroką skalę w Europie”. Ma ona uzupełnić miejski monitoring ze stałych kamer, rozszerzając kontrolę przestrzeni publicznej poprzez włączenie do niej chętnych użytkowników smartfonów. Opozycja mówi o „totalitarnym pomyśle”.
Od trzech dni Nicea testuje „Reporty” poprzez zainstalowanie aplikacji u 2 tys. osób: urzędników miejskich, dzielnicowych komitetów mieszkańców, czy u członków obywatelskich para-milicji pod nazwą „Czujni sąsiedzi”. Zasada działania „Reporty” jest prosta: kiedy użytkownik widzi coś, co wyda mu się niegodne z przepisami, wystarczy, że włączy kamerę swego smartfona, a ten przekaże obraz, dźwięk i dane geolokalizacji bezpośrednio do ośrodka wideo-monitoringu policji.
Merostwo Nicei podało przykłady takich interwencji: obywatele mają filmować np. nielegalne wysypywanie śmieci, przewróconego rowerzystę, bądź „kogoś, kto podejrzanie chodzi przy zaparkowanych samochodach”. Miejska lewicowa opozycja nazwała to „organizowaniem powszechnego donosicielstwa” i „totalitarną ideą”, bo podane przykłady wydają się jej niewiarygodne. Protestują również obrońcy życia prywatnego w internecie.
„Reporty” jest wynalazkiem izraelskim. Aplikację rozwinęła firma byłego komandosa, ministra obrony i premiera Izraela Ehuda Baraka. Mer Nicei Christian Estrosi korzystał już wcześniej z usług firm izraelskich, szczególnie w zakresie miejskiego monitoringu wideo. W ten sposób miasto zdobyło pierwsze miejsce w Europie w liczbie publicznych kamer na mieszkańca. Mer zapewniał, że „uchroni to miasto przed zamachami terrorystycznymi”. Niestety, mimo tego systemu, 14 lipca 2016 r. doszło tam do zamachu rozpędzoną ciężarówką, w którym zginęło 87 osób, a ponad 200 zostało rannych.