Dziś podsumowanie debat „Uczeń. Rodzic. Nauczyciel – Dobra zmiana” organizowanych z inicjatywy Ministerstwa Edukacji Narodowej. Do szkół puka nie tyle dobra zmiana, co prawdziwa rewolucja.
Przedstawiciele ministerstwa i dwa tysiące powołanych do tego celu ekspertów od lutego debatowali nad sytuacją w polskiej oświacie: o przedszkolach, klasach I-III, szkołach zawodowych, podstawach programowych, wychowawczej roli szkoły, znaczeniu lekcji wychowania fizycznego i historii, zadaniach szkolnych pedagogów i psychologów. Od kilku dni minister Anna Zalewska informuje o wnioskach i szczegółowych planach „dobrej zmiany”.
Rewolucję przejdzie szkolnictwo zawodowe. Znikną zawodówki, powstaną szkoły branżowe I i II stopnia, a następnie wyższe szkoły zawodowe dające możliwość uzyskania licencjatu w wybranej specjalności. Wstęp do nich będzie dawała matura zawodowa z egzaminami z j. polskiego, matematyki i j. obcego. Aby zostać magistrem, konieczne będzie zdanie matury według programu dla techników i liceów. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, MEN jest zdecydowany podporządkować szkoły zawodowe oczekiwaniom pracodawców. Ich przedstawiciele będą nie tylko współtworzyli wymagania programowe, ale i uczestniczyli w prowadzeniu zajęć i egzaminowaniu uczniów. To ma zagwarantować, że absolwenci nie wylądują na bezrobociu, lecz szybko zostaną zauważeni przez przedsiębiorców. Tym bardziej, że na każdym etapie mają mieć możliwość godzenia nauki i zatrudnienia. – My chcemy zrobić ze szkoły zawodowej modę, trend i pokazać, że po niej świetnie się zarabia – przekonywała Anna Zalewska.
Inne rodzaju szkół też się zmienią. W 2017 r. zacznie się powrót do ośmioletniej szkoły podstawowej i czteroletnich liceów. Uczniowie nie pójdą w tym roku do gimnazjów, lecz do VII klasy podstawówki. Do szkół ma w ciągu dwóch lat dotrzeć szerokopasmowy internet i tablice multimedialne. Tam, gdzie nie ma monitoringu, zostanie on zainstalowany. Jeśli chodzi o program nauczania, PiS spełni głoszone od kilku lat hasło zwiększenia liczby lekcji historii i skorelowania jej z nauką j. polskiego. Wniosek jest prosty – kształcenie w duchu jedynej słusznej wersji dziejów ma zaczynać się jak najwcześniej.
PiS zastrzega również, że nie zlikwiduje Karty Nauczyciela, a samorządy wzywa do współpracy w kwestii statusu nauczycieli. Zapewnia, że likwidacja gimnazjów nie pociągnie za sobą fali ich zwolnień z pracy.