Site icon Portal informacyjny STRAJK

Rodzice niepełnosprawnych dzieci znowu strajkują w Sejmie

Protest niepełnosprawnych, wiosna 2018. To właśnie to wydarzenie sprawiło, że PiS postanowił opodatkować najbogatszych/fot. Twitter/Warszawski Strajk Kobiet

Rodzice dzieci niepełnosprawnych znowu protestują w Sejmie. Wspominają, jak w 2014 r. ich postulaty wspierali posłowie PiS i oczekują, że partia ta i teraz wykaże się zrozumieniem – już nie tylko w słowach i gestach.

– To nie jest nowy protest. Odwieszamy stary, z 2014 roku – powiedziała liderka protestu, Iwona Hartwich z Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych. Rodzice, którzy razem z nią przyjechali do Sejmu, domagają się podwyższenia renty socjalnej dla niepełnosprawnych powyżej 18. roku życia tak, by była równa najniższej rencie ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy (1029 zł brutto), a potem by była stopniowo podnoszona do poziomu minimum socjalnego dla osoby zdrowej gospodarującej wspólnie z osobą niepełnosprawną. Ponadto oczekują wprowadzenia dodatku rehabilitacyjnego w wysokości 500 zł dla pełnoletnich niepełnosprawnych, bez kryteriów dochodowych.

Do budynku wpuściła ich posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus, która wyraziła poparcie dla ich postulatów, zarzucając PiS oszukiwanie osób niepełnosprawnych. Przypomniała, że rządząca partia mówi stale o tym, że kobiety powinny rodzić dzieci, ale nie interesuje się już nimi, gdy dziecko nie urodzi się w pełni zdrowe.

Rodzice przypomnieli z kolei, jak w 2014 r. stali na sejmowych korytarzach naprzeciw rządu Donalda Tuska. Wtedy protest zakończył się obietnicą podwyżki świadczenia pielęgnacyjnego, jakie przysługuje rodzicom, którzy, by opiekować się dzieckiem, zrezygnują z pracy zarobkowej. Z żałosnej kwoty 620 zł miesięcznie świadczenie to wzrosło do tysiąca złotych, potem do 1407 zł. To jednak nadal zdecydowanie za mało, można wręcz mówić o głodowym świadczeniu, mówili protestujący „Gazecie Wyborczej”.

Parlamentarzyści PiS w 2014 r. solidaryzowali się z protestującymi rodzicami, rozmawiali z nimi, przynosili koce i posiłki. Teraz to przeszłość. – Powstają kolejne zespoły, a z ich pracy nic nie wynika. Nie mamy już pieniędzy, żeby jeździć na kolejne spotkania. Dlatego postanowiliśmy odwiesić protest – powiedziała Hartwich „GW”. Zaznaczyła, że rodzice chcieliby jeszcze raz przedstawić swoje problemy Jarosławowi Kaczyńskiemu, a także minister polityki społecznej Elżbiecie Rafalskiej oraz premierowi Mateuszowi Morawieckiemu.

Kilka minut temu rozpoczęła się demonstracja solidarnościowa pod Sejmem, zorganizowana przez Warszawski Strajk Kobiet.

Exit mobile version