Solidarność z pięcioma osobami skazanymi w Rosji za użycie przemocy w czasie letnich manifestacji przeciw niedopuszczeniu niektórych osób do kandydowania w wyborach lokalnych niespodziewanie wyraził tamtejszy Kościół prawosławny, zazwyczaj, podobnie jak u nas, związany z władzą. Dziś w Moskwie doszło do pikiety znanych aktorów na rzecz uwolnienia skazanych. W Rosji, w przeciwieństwie do zachodnich demokracji, na pikiety nie potrzeba żadnego zezwolenia.
Chodzi o konsekwencje cyklu manifestacji, z których największa, moskiewska, miała liczyć nawet 50 tys. osób, na początku sierpnia. Wśród piątki skazanych na kary więzienia znalazł się Paweł Ustinow, 23-letni aktor, co wywołało reakcję środowisk związanych z kulturą, zazwyczaj nie mieszających się do polityki. Ustinow uważa, że padł ofiarą pomyłki policji, bo jak utrzymuje, w ogóle nie brał udziału w manifestacji, a jedynie na kogoś czekał i nie używał żadnej przemocy. Sąd skazał go jednak na trzy i pół roku więzienia.
W obronie Ustinowa wyszło dziś na moskiewski plac kilkuset aktorów, w tym znanych, i innych artystów, którzy zmieniali się na pikiecie, domagając się zwolnienia aktora oraz innych „niesłusznie” skazanych osób. Takie akcje doprowadzają czasem do zwolnień, jak w czerwcu, gdy na wolność wyszedł dziennikarz Iwan Gołunow, skazany za narkotyki. Kreml ograniczył się do zwrócenia uwagi, że będzie odwołanie i należy w sprawie Ustinowa poczekać.
Zdarzyła się przy okazji bardzo rzadka rzecz: na stronach internetowych rosyjskiego Kościoła prawosławnego ukazał się list otwarty podpisany przez ok. stu księży w obronie Ustinowa, który określa jego skazanie jako godną potępienia „bezprecedensową surowość”. Inny list, podpisany przez blisko 800 nauczycieli, w tym akademickich, podkreśla, że sąd nie wziął pod uwagę nagrania wideo, na którym nie widać, by aktor użył przemocy wobec policjantów.