Polska zażąda od Republiki Federalnej Niemiec reparacji za zniszczenia wyrządzone podczas II Wojny Światowej. Nie wiadomo jeszcze jaka będzie to kwota. Kierujący pracami sejmowej komisji Arkadiusz Mularczyk (Solidarna Polska) zapowiedział, że na wysunięciu roszczeń wobec Berlina się nie skończy. Kolejny celem prac jego zespołu będzie sporządzenie raportu na temat rzekomych zniszczeń dokonanych przez Armię Czerwoną.
Temat pojawił się po raz pierwszy latem ubiegłego roku, kiedy działania rządu Prawa i Sprawiedliwości w zakresie podporządkowywania wymiaru sprawiedliwosci władzy politycznej, napotkały na zdecydowaną krytykę ze strony Unii Europejskiej, jak również ze strony konkretnych państw, m.in. Niemiec. Ekipa Kaczyńskiego postanowiła posłużyć się orężem sprzed 80 lat, aby postawić zachodniego sąsiada w roli agresora, który nie ma prawa do wyrażania niepokoju stanem praworządności w naszym kraju, gdyż sam nie rozliczył się jeszcze za swoje zbrodnie na Polakach. Przewodniczący komisji mającej wycenić szkody został Arkadiusz Mularczyk, człowiek Zbigniewa Ziobry.
Teraz, kiedy PiS przejął właśnie kontrolę nad Sądem Najwyższym, temat roszczeń powraca. Mularczyk w rozmowie z „Rzeczpospolitą” poinformował, że Sejm przyjął za niekonstytucyjne przepisy, które uznają, że obce państwo ma immunitet jurysdykcyjny chroniący je przed postępowaniem sądowym ze strony Polski w sprawach o zbrodnie wojenne. Według posła oznacza, to, że nasz kraj ma zielone światło do żądań wobec Berlina. Wygląda na to, że Mularczyk naprawdę wierzy, że Niemcy będą dyskutować z rządem PiS o odszkodowaniach. – Liczę na ich zdrowy rozsądek i chęć zmycia win za III Rzeszę. Jeśli to nie przyniesie efektu, konieczne będzie umiędzynarodowienie tej problematyki i zbudowanie koalicji państw poszkodowanych – powiedział Mularczyk.
Jakich koalicjantów ma na myśli poseł? Podobne roszczenia od 2015 roku wysuwa również Grecja, jednak w przypadku Aten takie argumenty miały na celu głównie poprawę pozycji negocjacyjnej przed rozmowami w sprawie redukcji zadłużenia. Wierzycielami państwa greckiego w dużej mierze są niemieckie banki. Trudno oczekiwać by teraz lewicowy rząd Alexisa Tsiprasa próbował atakować Berlin z słabym i mającym opinie niepoważnego rządem RP.
To jednak nie koniec kuriozalnych pomysłów „dobrej zmiany”. Mularczyk zakomunikował, że jeśli Zjednoczona Prawica zwycięży w przyszłorocznych wyborach, w kolejnej kadencji jego zespół oszacuje również wartość zniszczeń dokonanych przez „Rosję sowiecką”. – Wiemy, że raporty takie przygotowały państwa bałtyckie. Oczywiście będzie problem z ich wykonywaniem, bo dzisiejsza Rosja jest krajem, który nie przestrzega prawa i ładu międzynarodowego. Ale taki raport powinien powstać – powiedział polityk „Solidarnej Polski”.
Bezczelność takiej propozycji jest porażająca. Wystarczy tylko przypomnieć fakt, że podczas wyzwalania Polski w jej obecnych granicach zginęło 600 tys. radzieckich żołnierzy, a gdyby nie zwycięstwo nad III Rzeszą, odniesione wspólnie z Armią Czerwoną, naród polski prawdopodobnie zostałby fizycznie eksterminowany.