Site icon Portal informacyjny STRAJK

Rozgniewani na pękniętą szybę w banku

fot. Zuzanna Kochel

Podczas gdy Polacy spokojnie konsumowali majówkową wędlinę, w samym sercu Starego Kontynentu działy się rzeczy straszne. Jakieś dzikie hordy zdemolowały centrum europejskiej stolicy mody, miłości i instaobrazków. Skończyło się sielankowe pogryzanie pieczywa, zgasły dobre emocje, zrzedły mordki zakochanych. Nie wiadomo po co i dlaczego pojawiły się race, poszybowały kamienie;  zamiast serc zapłonęły butelki z benzyną. Kawiarniane melodie zostały zagłuszone przez okrzyki zawistników, którzy mają problem, bo ktoś zarabia więcej od nich. Chuligani wykrzykiwali antyfaszystowskie hasła. A który normalny człowiek wykrzykuje coś takiego?

Podobne obrazki i emocje otrzymuje odbiorca prawicowych mediów w Polsce. O tym, że w paryskim marszu przeciwko niszczeniu standardów zatrudnienia i komercjalizacji wszystkiego, co rynkowi się dotąd wymykało, wzięło udział prawie 70 tysięcy osób, znajdujemy w najlepszym wypadku kilka zdań. Cała uwaga skupia się na barbarzyńcach uprzykrzających ludzie normalnym obywatelom i bojówkarzom z antyfaszyzmem wyzierającym zza kominiarek.

Trudno się za to złościć na prawicę. W końcu prawica jest od tego żeby wspierać bogatych i kompromitować bunt przeciwko ich panowaniu; przekierowywać emocje na nieistotne symbole i uczyć oburzać się pierdołami.

Rzeczą straszną, która wymaga oburzenia jest rasistowski obłęd, za który odpowiedzialne są nie tylko ruchy skrajnej prawicy, ale też czołowe partie konserwatywne. Natychmiastowej reakcji wymaga sytuacja, gdy młoda, modnie ubrana i broniąca tradycyjnych wartości europejska hipster-prawica organizuje zrzutę na łodzie, które następnie taranują kutry wypełnione uciekającymi przed strachem z Bliskiego Wschodu i Afryki. Wściekłości wymaga widok białego mężczyzny na ulicy w Tel-Avivie podtrzymującego do selfie, niczym pluszaka, przerażonego uchodźce z Afryki. Czym są kamienie latające w Paryżu czy płonący salon Porsche w Hamburgu w porównaniu z brakiem reakcji prezydenta USA na nadciągającą apokalipsę klimatyczną? Dlaczego mieszczanin rozgniewany butelką benzyny rozbitą w okolicy Champs-Élysées nie podnosi głosu, gdy ropa francuskich koncernów zalewa pola uprawne w Nigrze?  Czy zagrożeniem dla europejskiego społeczeństwa jest pęknięta szyba w salonie Ralpha Laurena czy odpłatność usług publicznych – rak, który pochłania rocznie w Europie kilkaset tysięcy istnień i pogłębia wykluczenie społeczne kolejnych milionów. Z całą potęgą systemowej przemocy prawica nie ma najmniejszego problemu, a bije na trwogę, gdy gdzieś na paryskiej dzielnicy z dymem pójdzie luksusowy samochód, a bank, który współuczestniczy w grabieży greckiego społeczeństwa musi odmalować elewacje. Bo od tego jest prawica i jej środki masowego rażenia głupotą.

To, co się wydarzyło w Paryżu jest w istocie kompletną pierdołą. Nikt w zasadzie nie ucierpiał, nikomu nie wydarzyła się realne krzywda. I co najważniejsze – w obliczu problemów, z jakimi zmaga się współczesny świat, nie ma to najmniejszego znaczenia. Poza tym, że warto chwilę podumać nad przyczynami wkurwienia tych ludzi. Zapewne akcje Czarnego Bloku robią nieszczególnie dobre wrażenie i nie budują lewicy bazy poparcia społecznego,  ale są absolutnie niczym przy niszczycielskich procesach, z którymi zmaga się współczesny świat.

Exit mobile version