Przed sądem w Stargardzie rozpoczął się wczoraj proces 13 oskarżonych o znęcanie się nad zwierzętami pracowników ubojni w Witkowie. Mieli bić, kopać i razić zwierzęta prądem przed ich uśmierceniem.
O tej bulwersującej sprawie pisaliśmy już na łamach naszego portalu. Wczoraj znalazła swój finał przed sądem – w stan oskarżenia postawiono 13 osób. Materiał dowodowy był obszerny i niezwykle drastyczny. Dostarczyli go aktywiści „Vivy!” oraz Basty. Nagrali rażące przypadki znęcania: bicie młotkiem i plastikową rurką, kopanie we wrażliwe miejsca, szarpanie zwierząt, rażenie prądem, ciągnięcie za uszy.
Jeden z oskarżonych podczas zeznań stwierdził, że wcale nie znęcał się nad zwierzętami, ale tylko „oklepywał je” kiedy nie chciały iść we wskazanym kierunku. Inni potwierdził jego słowa – krnąbrne świnie „czasem trzeba było puknąć”.
Według śledczych, transportowane do ubojni zwierzęta były narażone na zbędne cierpienie i stres – co stanowi złamanie zapisów ustawy o ochronie zwierząt. Grozi za to do dwóch lat więzienia, kara ograniczenia wolności bądź grzywna.
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożyli do prokuratury działacze „Vivy”. Twierdzą, że dramatyczna sytuacja jest wynikiem zatrudniania niewykwalifikowanego personelu i produkcji mięsa po kosztach.
– Podobne sytuacje dokumentowaliśmy w dotychczasowych śledztwach dotyczących transportu zwierząt czy obrotu zwierzętami na targach – przypomina Cezary Wyszyński, prezes Fundacji Viva! – Nadzór nad dobrostanem zwierząt jest niemożliwy do realizacji w sytuacji, w której tnie się koszty, bo konsument domaga się dużych ilości mięsa – dodaje.
O skarżeni twardo utrzymują, że nie chcieli zrobić krzywdy zwierzętom.