„Rzeczpospolita” zbadała zgłoszenia przypadków mobbingu w ministerstwach kierowanych przez dobrą zmianę w ciągu ostatnich dwóch lat. Według dziennikarzy najwięcej zgłoszeń odnotowano w ministerstwie sprawiedliwości.
W ministerstwie kierowanym przez Zbigniewa Ziobrę pięć osób zdecydowało się zgłosić przełożonym, że doświadcza mobbingu – cztery przypadki zgłoszono w ubiegłym roku, jeden – już w pierwszych miesiącach 2018).
Biuro prasowe resortu, poproszone o komentarz przez dziennikarzy „Rz”, oświadczyło: „Wszystkie zgłoszenia trafiły do Zespołu do Spraw Przeciwdziałania Mobbingowi powołanego w Ministerstwie Sprawiedliwości. W okresie 2016-2018 żadna sprawa o mobbing z powództwa pracownika ministerstwa nie toczyła się przed sądem”.
Natomiast biuro prasowe Ministerstwa Zdrowia musiało tłumaczyć się z dwóch przypadków, kiedy zmuszone było powołać Komisję Antymobbingową (w 2016 oraz 2017). Krzysztof Jakubiak z biura promocji stwierdził, że w obu przypadkach komisja oddaliła zgłoszenia, nie stwierdziwszy nieprawidłowości.
Po jednym przypadku zgłoszono w Ministerstwach Obrony, Pracy oraz Kultury. Dwa przypadki w infrastrukturze. Komisje antymobbingowe również oddaliły wnioski. Podobna sytuacja miała miejsce w Ministerstwie Rolnictwa – tam jednak nie poprzestano na wniosku, że skoro sprawa do sądu nie trafiła, to znaczy, że nie ma o czym mówić. Zdecydowano się wdrożyć działania zapobiegawcze. Postępowanie obecnie toczy się w resorcie inwestycji (dawniej: rozwoju), gdzie urzędniczka na kierowniczym stanowisku skarżyła się na dyskryminację i molestowanie.
Eksperci twierdzą, że zarzuty o mobbing są niezwykle trudne do udowodnienia, zwłaszcza w państwowej placówce. Doktor Barbara Godlewska-Bujok z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego mówi, że „sektor administracji publicznej jest w grupie szczególnie narażonych na występowanie niepożądanych form zachowań takich jak molestowanie seksualne” oraz, że „problem tkwi przede wszystkim w identyfikacji mobbingu i dużym przyzwoleniu na zachowania przemocowe w życiu publicznym i społecznym, lęku przed utratą pracy, szczególnie w sektorze publicznym, gdzie zatrudnienie uznawane jest za bardzo stabilne. Może być również zastanawiające umarzanie tych wszystkich postępowań przed Komisjami Antymobbingowymi, bo to, że znika winowajca lub ofiara, nie oznacza, że problem nie istnieje”.