Już nie da się wyraźniej pokazać, że polskie władze kategorycznie nie chcą udzielać jakiejkolwiek pomocy emigrantom, nawet tym najbardziej potrzebującym.
Jak podaje „Rzeczpospolita”, dwa rządowe resorty: MSWiA ministra Mariusza Błaszczaka oraz MSZ Witolda Waszczykowskiego zablokowały ideę, by do Polski przetransportować najbardziej potrzebujących uchodźców. Pomysł ten, co interesujące, wyszedł z kręgów kościelnych, a konkretnie podczas obrad Episkopatu, którego członkowie poprosili Caritas, by zbadał techniczne możliwości zrealizowania transportu. Uchodźcy ci, jak podaje „Rzeczpospolita” mieliby trafić doi Polski, po uprzednim starannym sprawdzeniu ich tożsamości pod kątem bezpieczeństwa obywateli polskich. Można się domyślać, że kontrola miałaby na celu wyeliminowanie spośród grupy uchodźczej potencjalnych lub rzeczywistych terrorystów.
Jednak resort spraw wewnętrznych poinformował Episkopat, że nie jest w stanie zagwarantować bezpieczeństwa sprowadzanym osobom, ponieważ nie jest w stanie sprawdzić ich powiązań z organizacjami terrorystycznymi. Informacja ta pochodzi od bp. Krzysztofa Zadarko, delegata Komisji Episkopatu Polski ds. uchodźców. Kościół zaskakująco łatwo dał się przekonać resortom siłowym.
– To rząd odpowiada za bezpieczeństwo obywateli i jeśli twierdzi, że nie jest w stanie temu sprostać, to ja to przyjmuję. Nie chcielibyśmy też, by nasza inicjatywa była przedmiotem jakichś sporów czy protestów społecznych – mówił biskup Zadarko „Rzeczpospolitej”.
Konsekwencja rządu w odmawianiu pomocy uchodźcom mogłaby imponować, gdyby nie fakt, że kraj nie okazujący elementarnej solidarności społecznej traci nie tylko prawo do żądania jej od innych, ale też traci szacunek społeczności światowej.