Biedroń krytykuje rząd. Budowa elementów tzw. tarczy antyrakietowej w Radzikowie rozpoczęte zgodnie z planem, czego się nie da powiedzieć o inwestycjach w województwie.
Robert Biedroń jasno wylicza, czego oczekuje w zamian za zgodę na oddanie terenów byłego lotniska pod amerykańską inwestycję.
– Chcieliśmy drogę ekspresową i drugi tor kolejowy, czyli takie rzeczy, które są dzisiaj standardem. Umówiliśmy się na ściągniecie inwestora – wyliczał prezydent Słupska.
Okazuje się, że w sprawie zagranicznych inwestycji prezydent Słupska rozmawiał nawet ze stroną amerykańską, ale decyzje podejmowane będą, co oczywiste, na szczeblu rządowym, zbyt wysokim dla prezydenta niewielkiego miasta. O pozostałych ustaleniach też nikt nie był w stanie ostatecznie zadecydować, choć, jak przyznał prezydent Biedroń, dialog na te tematy prowadził nie tylko z ministrami, ale nawet z prezydentem Dudą.
– Powiedzieli mi, że nic nie mogą, że o niczym nie decydują – skarżył się Biedroń. Prezydent Słupska podejrzewa, że jedynym, kto jest w stanie rozwiązać problem nie dotrzymanego słowa jest Jarosław Kaczyński.
Umowa na temat rekompensaty za oddanie części ziemi słupskiej pod amerykańską wojskową instalację była zawierana z poprzednimi władzami czyli z PO, ale umowy powinny zobowiązywać nawet obecny rząd. Niestety, jak widać, nie zamierza on traktować poważnie samorządu. I nie ma znaczenia, czy dlatego, że poprzednia władza dawała obietnice nie do spełnienia czy dlatego, że obecna nie chce dotrzymywać słowa danego przez poprzedników z czystej złośliwości. Biedroń ma nauczkę, ile warte jest słowo władzy centralnej.