Site icon Portal informacyjny STRAJK

Rząd zapowiada kolejne kroki: wojsko na ulicach, zamknięte portale informacyjne

Facebook/Jadwiga Emilewicz

Opozycja w parlamencie od kilku dni domaga się wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. W odpowiedzi minister rozwoju, a już niebawem wicepremier Jadwiga Emilewicz (Porozumienie) na antenie Radia ZET postanowiła Polaków wystraszyć.

Emilewicz przyznała, że jeżeli będzie przybywało chorych, wtedy władza będzie musiała wprowadzić stan klęski żywiołowej. Minister rozwoju rekomendowana na stanowisko wicepremiera zaznaczyła, że m.in. dlatego jej partia sceptycznie odnosiła się do pomysłu przeprowadzenia wyborów prezydenckich drogą korespondencyjną. W przypadku obowiązywania stanu klęski żywiołowej wybory odbyć się bowiem nie mogą.

Ogłoszenie stanu klęski żywiołowej postuluje opozycja. Posłanka Nowej Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zaznacza, że epidemia to również katastrofa, a więc wprowadzenie takiego stanu jest nie tylko zasadne, ale wręcz pożądane.

„Kiedy 10 lat temu w powodzi zginęło 25 osób, Jarosław Kaczyński (wtedy w opozycji) uważał wprowadzenie stanu klęski żywiołowej za zasadne. Dziś z powodu epidemii koronawirusa zmarło już 59 osób i liczba ta, niestety, będzie rosnąć – ale prezes PiS do wprowadzenia stanu klęski żywiołowej “nie widzi przesłanek”. Dlaczego? Bo wie, że jego formacja i kandydat przegra przełożone wybory prezydenckie. Bo boi się silnych samorządów i nie chce, by zyskały dodatkowe kompetencje do przeciwdziałania epidemii. Bo za nic ma los setek tysięcy Polek i Polaków tracących pracę i środki do życia – i nie chce ryzykować, że państwo będzie musiało wypłacić obywatelom odszkodowania”  – napisała parlamentarzystka.

Emilewicz postanowiła wytłumaczyć Polakom po swojemu konsekwencje wprowadzenia takiego stanu. „Będziemy mieć wojsko na ulicach, pozamykane portale internetowe, pozamykane rozgłośnie radiowe. Naprawdę tego chcemy?” – pytała w Radio ZET.

Prowadząca rozmowę Beata Lubecka zauważyła, że stan klęski żywiołowej nie przewiduje takich restrykcji. – To musiałby być stan wyjątkowy – dodała prowadząca.

Emilewicz zmieniła ton, uciekając od wyjaśnienia dlaczego jej zdaniem możliwe jest wyprowadzenie wojska na ulice. – Mamy stan zagrożenia epidemicznego, mamy epidemię i adekwatny do epidemii stan, który został wprowadzony. Jeżeli wybory nie będą mogły być przeprowadzone w maju, bo będziemy mieć 30–40 tysięcy zakażonych, będziemy mieli szpitale w halach kongresowych zorganizowane, wówczas, zapewniam panią, że Porozumienie 5 maja czy 6 – nie wiem, kiedy ustawa wróci z Senatu do Sejmu – nie będzie głosować za ordynacją, powiedziała.

Stan klęski żywiołowej zgodnie z art. 232 konstytucji jest wprowadzany „w celu zapobieżenia skutkom katastrof naturalnych lub awarii technicznych noszących znamiona klęski żywiołowej oraz w celu ich usunięcia Rada Ministrów może wprowadzić na czas oznaczony, nie dłuższy niż 30 dni, stan klęski żywiołowej na części albo na całym terytorium państwa”.

Jego status reguluje też ustawa o klęsce żywiołowej, która umówi o zapobieganiu skutkom katastrof naturalnych bądź awarii technicznych. Według litery ustawy epidemia choroby zakaźnej jest katastrofą naturalną.

Exit mobile version