Rosja nie bardzo się martwi sankcjami, nałożonymi na nią przez Zachód, bo choć osłabiają gospodarkę, to nie są tak uciążliwe jak prognozowano, bowiem rekompensowane są zyskami z wydobycia surowców.
Gospodarka rosyjska radzi sobie przyzwoicie mimo sankcji – wynika z raportu Bloomberg, cytowanego przez portal money.pl.
Branża wydobywcza w Rosji przeżywa okres prosperity: wydobywa rekordowe ilości surowców energetycznych i dobrze na nich zarabia. Ceny ropy nie dołują, wbrew oczekiwaniom zachodnich analityków, ponieważ dzięki porozumieniom z krajami OPEC oscylują około 45 dolarów za baryłkę, a samo to porozumienie dało Rosji 6 mld dolarów zysku. Kurs rubla od dłuższego czasu nie waha się w sposób znaczący, co daje podstawę do optymizmu w sprawie kondycji gospodarki rosyjskiej w najbliższej perspektywie, a agencjom ratingowym pozwala na oceny perspektyw tej branży na „stabilną”. Dość powiedzieć, że od stycznia do końca października wpływy z podatków branży wydobywczej i z eksportu dały rosyjskiej gospodarce 42 mld dolarów wpływu. Kredytowanie przez zachodnie banki, zatrzymane przez sankcje, przejęły na siebie banki chińskie i rosyjskie.
Najbliższa przyszłość w tej dziedzinie też rysuje się nie najgorzej. 30 listopada odbędzie się szczyt OPEC, który może zadecydować o zmniejszeniu ilości ropy dostarczanej na rynek, co podniesie jej ceny. Rosja deklaruje, że gotowa jest poprzeć tę decyzję. Na dodatek rząd rosyjski obiecuje, że nie podniesie podatków w przemyśle wydobywczym.
Wszystko to pokazuje, że sankcje nie są zbyt skuteczne, co z kolei daje zwolennikom współpracy z Rosją i zakończenia polityki sankcji silne argumenty do ręki.