Swojego czasu posłanka PiS wywołała skandal, sugerując sprawdzanie, jak prawosławni, muzułmanie oraz niewierzący przestrzegają Konstytucji, a w razie czego – deportację. Protestantów na liście „niepewnych” nie było. Okazuje się jednak, że i oni nie są w porządku.
Poszło o projekt uchwały na cześć 500. rocznicy początku ruchu religijnej odnowy w Europie Zachodniej, nazwanego później reformacją, z którego wywodzą się wyznania protestanckie. Wpłynął on do Senatu zgłoszony przez przedstawiciela PiS Tadeusza Kopcia. Polityk zawarł w tekście uchwały odpowiednią dozę dumy z polskości, podkreślając, że w XVI w. kraj ten był „modelem tolerancji religijnej”. Wyliczał zasłużonych Polaków reprezentujących różne odłamy protestantyzmu: Mikołaja Reja, Krzysztofa Mrongowiusza, Gustawa Gizewiusza, Jerzego Trzanowskiego. Można było również w uchwale przeczytać, że „ewangelicyzm wpłynął na rozwój kultury, języka ojczystego, szkolnictwa, muzyki sakralnej, działalności społecznej oraz świadomości narodowej i obywatelskiej”. Wszystko poprawnie i patriotycznie.
Niestety, dla senatora Czesława Ryszki, również z PiS, najwyraźniej nie do zniesienia jest fakt, że kultura polska mogła czerpać nie tylko z rzymskiego katolicyzmu. O ile polityk nie miał nic przeciwko uczczeniu poszczególnych wybitnych protestantów, nie krył się z niechęcią do ich wyznania jako całości. – Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że protestantyzm ma już niewiele wspólnego z chrześcijaństwem. Jest to rodzaj nowej religii, która podważyła wszystkie dogmaty Kościoła katolickiego – pouczył. A jako że z powodu reformacji doszło do rozłamu w Kościele łacińskim, polski Senat w żadnym wypadku nie powinien obchodzić 500 lat jej początku. W tej ostatniej kwestii z Ryszką, wieloletnim współpracownikiem mediów o. Rydzyka, zgodził się senator znany z forsowania prawicowej wizji historii Polski, Jan Żaryn.
Ostatecznie otwartość i różnorodność jednak zwyciężyły – uchwała na 500-lecie reformacji zdobyła poparcie 40 senatorów przy 27 przeciwnych i 17 wstrzymujących się.