Po raz pierwszy w historii kapitalistycznej Rosji został zlikwidowany związek zawodowy. Mowa o „Międzyregionalnym Związku Zawodowym Robotnicza Asocjacja”.
Tę kuriozalną decyzję podjął miejski sąd w Sankt Petersburgu. Jednocześnie w tym samym wyroku sąd uznał wspomniany związek zawodowy za „zagranicznego agenta” tj. organizację finansowaną ze źródeł zagranicznych.
Bezpośrednim powodem zebrania się sądu było doniesienie adwokata Ilji Riemesło do prokuratury. Adwokat ten jest znany jako przeciwnik i „demaskator” opozycji i przeciwnik Aleksieja Nawalnego. W doniesieniu jego autor uznał, że skoro związek zawodowy otrzymuje pieniądze z zagranicy, a jednocześnie opowiada się za zmianami w prawie, to nie występuje w obronie praw pracowniczych.
Dowodem zaś na zagraniczne finansowanie miała być wpłata, dokonana przez szwajcarską organizację IndustriALL Global Union, walczącą o prawa pracowników na całym świecie. Reprezentuje ona ponad 50 milionów pracowników ze 140 krajów. Jak napisano na ich stronie internetowej: „IndustriALL rzuca wyzwanie potędze wielonarodowych firm i negocjuje z nimi na poziomie globalnym. IndustriALL walczy o inny model globalizacji i nowy model gospodarczy i społeczny, który stawia ludzi na pierwszym miejscu, w oparciu o demokrację i sprawiedliwość społeczną”.
Trudno więc uznać tę organizację i jej działalność za sprzeczną z walką o prawa pracownicze. Rosyjski związek zawodowy, będący członkiem szwajcarskiej organizacji pracowniczej otrzymał ze Szwajcarii w ciągu dwóch lat równowartość ok. 22 000 złotych, co też trudno uznać za sumę, mającą znaczenie dla działalności związku.
Prokuratura przed sądem dowodziła szkodliwej działalności rosyjskiego związku zawodowego przytaczając cytaty z krytycznych artykułów ze strony internetowej związku, dotyczących sytuacji gospodarczej Rosji. Prokuratura dowodziła, że wspomniane artykuły nie są skierowane do pracowników i nie mają na celu obronę praw pracowniczych ludzi pracy. Sąd podzielił to kuriozalne rozumowanie.
Przedstawiciel rosyjskiego związku zawodowego nazwał argumenty prokuratury farsą i bredniami, a wyrok sądu dokonany na polityczne zamówienie. Zapowiedział złożenie apelacji.