„Jesteście moralnymi trupami” – napisał na ścianie budynku ZUS w Słupsku mężczyzna, wzburzony decyzją lekarzy orzeczników. Odebrali oni rentę 24-letniej Ewie Lemankiewicz, która z powodu nowotworu musiała poddać się amputacji nogi. Ta historia wstrząsnęła miastem.
38-letni „wandal” podpisał się imieniem i nazwiskiem, a także pozwolił nagrać się miejskiemu monitoringowi. To również pracownik ZUS, jednak innego oddziału. Bez problemu pozwolił bydgoskiej policji na zatrzymanie. „Ewa Lemankiewicz, trzymaj się!” – napisał na ścianie. To był manifest. Teraz grozi mu kara grzywny nawet do 5 tys. zł.
Ewa Lemankiewicz od 5 lat dostawała rentę w wysokości 600 zł. Przyznawano ją kobiecie trzykrotnie, za każdym razem na coraz krótszy okres. Na ostatniej „komisji” usłyszała, że „ma dwie zdrowe ręce, może pracować”. Lekarze zasłaniają się faktem, że przesłanka do wypłacania świadczenia (nowotwór kości) ustała, pacjentka jest pełnoletnia, nie uczy się, a trwała niezdolność do pracy nie występuje.
Ewa Lemankiewicz ma małe dziecko, nie jest w stanie podjąć pracy. Dostaje 500 zł alimentów oraz 153 zł zasiłku. Sołtys wsi, w której mieszka kilka lat temu zorganizował zbiórkę pieniędzy na protezę. Sprawa musiała trafić do mediów, by ZUS rozważył przywrócenie terminu odwołania się od decyzji. Kobieta twierdzi, że nie dopełniła formalności wcześniej, bo decyzja komisji lekarskiej załamała ją. Pomoc w napisaniu wniosku zaoferowała burmistrz gminy Kępice, Magdalena Gryko. Ewa Lemankiewicz może jeszcze dochodzić swoich praw w sądzie.
Podobna sprawa bezdusznych urzędników wstrząsnęła Polską w marcu tego roku, gdy zasiłek pielęgnacyjny odebrano mieszkance Gdańska wychowującej niepełnosprawnego syna. Odebrano jej pieniądze ponieważ… sama zachorowała na raka. Uznano, że w tej sytuacji nie jest w stanie opiekować się synem.