Sondaż przeprowadzony przez Instytut Pollster na zlecenie „SuperExpressu” pokazuje, że większość ankietowanych jest za odebraniem świadczenia osobom zarabiającym ponad 10 tys. zl miesięcznie.
Aż 81 proc. ankietowanych odpowiedziało pozytywnie na pytanie „czy uważasz, że rodziny zarabiające miesięcznie powyżej 10 tys. zł na osobę, powinny otrzymywać środki z programu 500 plus?”. Tylko 19 procent było za utrzymaniem status quo. Badanie przeprowadzone zostało przez Instytut Badań Pollster w dniach 29-30 stycznia 2018 r. na próbie 1102 ankietowanych.
O ograniczeniu 500+ mówi się już od jakiegoś czasu. „SuperExpress”, który opublikował wyniki ankiety przytacza między innymi wypowiedź Piotra Glińskiego: – W naszej pierwszej wersji programu 500 plus był zapis, że z wyjątkiem tych najbogatszych. Później ze względów takich czysto biurokratycznych zdecydowaliśmy, że nie będziemy robili tej bariery, żeby nie walczyć z tymi oświadczeniami, że każdy musi udowadniać, ile zarabia, także apelowałem publicznie do tych najbogatszych: proszę państwa nie bierzcie tych pieniędzy, skoro nie musicie – miał powiedzieć niedawno minister na antenie RMF FM.
Podobny postulat wysuwał również szef „Solidarności” Piotr Duda: – Znieście limit i dajcie 500 zł na pierwsze dziecko, a zabierzcie najbogatszym rodzicom!
Portal wPolityce broni dotychczasowych zasad przyznawania świadczenia: „Rozwiązanie, aby każdy Polak otrzymywał świadczenie 500 plus na drugie i kolejne dziecko (również na pierwsze po spełnieniu kryterium dochodowego) zostało wprowadzone z powodu przejrzystości – w ten sposób nie trzeba w ogóle sprawdzać poziomu zarobków osób, które pobierają świadczenie na drugie i kolejne dziecko. Poza tym daje ono pewne poczucie sprawiedliwości i jest dowartościowaniem każdej osoby, która ma dzieci”.
Tak wielki nacisk na zmianę systemu może pomóc przekierować pieniądze ze świadczenia na „pierwsze” lub „jedyne” dzieci w bardziej potrzebujących rodzinach, w których będzie ono stanowić realne wsparcie. Oby tylko nie stanowił dla rządu pretekstu do tego, by część pieniędzy na dzieci w ogóle wycofać z obiegu i zostawić w państwowej kasie.