Site icon Portal informacyjny STRAJK

Sondaż zamówiony przez prawicowy portal: prawica ma się dobrze

Wikimedia Commons

Estymator, na zamówienie portalu DoRzeczy.pl zbadał poparcie dla partii i ocenę rządzących. Prawica może być zadowolona, niestety.

Z badań wynika, że wciąż polską sceną polityczną trzęsą dwie główne siły prawicowe: PiS i Koalicja Obywatelska. Zjednoczona Prawica czyli PiS z przydatkami wciąż na czele 43,9 proc. Mało tego, wzrosło im poparcie o 1,1 proc.

Powody do radości ma Koalicja Obywatelska – jej stan posiadania zwiększył się o 2,4 proc. (30,8 proc.), ale i tak różnica miedzy nimi a prowadzącą koalicją pisowską pozostaje znaczna – 13,1 proc. Na trzecim miejscu jest wciąż Lewica z 9,4 proc. Wprawdzie spadło jej o 0,2 proc., ale pozostaje na podium. Jednak po piętach depcze jej nabierająca animuszu Konfederacja – 8,8 proc. Zamyka stawkę partii w Sejmie Koalicja Polska (PSL i Kukiz’15) – 6,5 proc.

Jeżeli spoglądać na te wyniki poprzez liczby mandatów, to Lewica jest w odwrocie w porównaniu z wynikami z ostatnich wyborów parlamentarnych: traci 17 mandatów, Konfederacja atakuje: przybywa 19 posłów.

Lewica nie ma się z czego cieszyć, jak pokazuje drugie badanie tej sondażowni, uwzględniające ugrupowania, które jeszcze nie miały okazji sprawdzić się w wyścigu o miejsca w parlamencie. Wtedy na przykład ugrupowanie Szymona Hołowni Polska 2050 spycha lewicowych posłów z podium, zajmując ich miejsce z wynikiem 11,4 proc. Dalej jest już tylko ciekawiej: w tym badaniu wygrywa wciąż kolacja PiS-u z 41,5 proc. mandatów (strata do poprzedniego 2,4 proc.), druga KO -24,7 proc (strata aż o 6,1 proc.), Lewica 8,7 proc (mniej o 0,7 proc.), dalej idzie Konfederacja z 7,9 proc. i Koalicja Polska 5,4 proc.

Oznaczać by to mogło, że wejście Hołowni do gry odebrałoby wszystkim ugrupowaniom po trochu, ale najwięcej straciłyby na tym partie liberalne.

Pytano też o ocenę premiera i Prezydenta. Morawieckiego pozytywnie oceniło 52 proc. pytanych, zaś prezydenta – 57 proc., co może lekko dziwić po wyczynach jednego i drugiego podczas kampanii wyborczej i zaraz po niej, ale jeżeli przypomnimy sobie skoncentrowaną akcję propagandową mediów publicznych nakierowaną na pozytywny PR tych polityków, to zdziwienie nieco spada.

Exit mobile version