Już w lipcu alarmowałam, że Ministerstwo Elżbiety Rafalskiej grzebie przy ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, wykręcając się przy tym od konsultacji z podmiotami innymi niż Ordo Iuris. Efekty tych prac poznaliśmy 31 grudnia. To, że premier Morawiecki zorientował się, że idą wybory i przytomnie cofnął Rafalskiej jej szkodliwą ustawę, nie zmienia faktu, że komuś postało w głowie, aby taką nowelę w ogóle napisać i bez wstydu pokazać światu.
Dla tego rządu rodzina jest święta. Święta i nienaruszalna. I basta. Styczniowa interwencja szefa rządu była jedynie desperacką próbą zasłonięcia makietą płonącego lasu. Rodzina jest naszą dumą – im więcej dzieci, tym więcej dumy, niezależnie od całej reszty innych okoliczności. Choćby w niej bito (vide nieśmiertelna Beata Szydło gratulująca radnym Zakopanego) i przymierano głodem, bo niepełnosprawne dziecko w polskich realiach często dla reszty rodziny oznacza uziemienie w domu i życie poniżej godności.
Elżbieta Rafalska, aby utrzymać ten fantazmat rodziny w kupie, jest skłonna nawet zignorować lata pracy specjalistów opracowujących Niebieską Kartę, kroplę w morzu potrzeb systemowego wsparcia ofiar przemocy domowej. Myślała, myślała i wymyśliła: jak nie będzie procedur, to nie będzie zgłoszeń! I na konferencji prasowej można się będzie pochwalić, jak mało w tym roku Niebieskich Kart założyli, taką mamy w Polsce rodzinę na schwał, nie to co w jakiejś Francji czy Szwecji. Eureka.
Fiksacją tego rządu jest, aby ludzie się nie rozwodzili i aby rodzić na potęgę. I to się nie zmieni. Tę fasadę politycy PiS dalej będę pucować i polerować. O tym, co się za nią kryje, nie należy mówić głośno. Zbigniew Ziobro wielokrotnie podkreślał, że nie widzi potrzeby dorzucania funduszy na działanie Niebieskiej Linii czy Centrum Praw Kobiet. Bo tam się tę polską, świętą rodzinę rozwala. Cały trud zakopiańskich radnych idzie na marne, kiedy uciekinierka z domu słyszy „nie wracaj do niego, pomożemy ci”.
Bądźcie pewni, że powróci jeszcze kwestia opłat za rozwody, czy osławione „bykowe” w jakiejś zmodyfikowanej formie. Kwestia pudrowania przemocy w rodzinie jest tylko jednym z trybików Wielkiej Sprawy – nienaruszalności wielkiej świętej rodziny. Normalnej rzecz jasna. Czyli takiej z chłopcem i dziewczyną oraz obrączką na palcu. Śliwa pod okiem na tym obrazku nikomu nie będzie przeszkadzać.