Donald Trump jeszcze nie objął stanowiska prezydenta USA, a już zaliczył kompromitującą wpadkę. Podczas rozmowy telefonicznej z premierem Pakistanu zaprezentował prostactwo i ignorancję. Nawaza Sharifa nazwał „świetnym kolesiem” i zapewnił, że cieszy się na świecie „znakomitą reputacją”. Tymczasem polityk ten jest zamieszany w jedną z największych afer finansowych ostatniej dekady.
O tym jak Donald Trump wypadł w rozmowie z pakistańskim politykiem dowiedzieliśmy się dzięki ujawnieniu stenogramu przez agencje prasową w Islamabadzie. Przyszły rezydent Białego Domu pokazał, że o swoim rozmówcy i jego kraju nie wie praktycznie nic, a swoje deficyty próbował zamaskować komplemenciarskim pustosłowiem.
„Ma pan bardzo dobrą reputację. Świetny z pana koleś. Pana działania są niesamowite, co widać gołym okiem. Nie mogę się doczekać spotkania z panem. Jak tak rozmawiamy, to odnoszę wrażenie, że znamy się od lat” – mówił Trump do Sharifa, który był jednym z antybohaterów niedawnej afery Panama Papers. Szef pakistańskiego rządu rozliczał swoje dochody w rajach podatkowych za pośrednictwem spółek-słupów założonych przez jego dzieci.
Na uwagę zasługuje również fragment rozmowy, w którym Trump chwali pakistańskie społeczeństwo.
„Pakistan to kraj wielkich perspektyw. Pakistańczycy należą do najinteligentniejszych ludzi na świecie. Zgłaszam gotowość i chęć do odegrania każdej określonej przez pana roli w poszukiwaniu rozwiązań dla czołowych problemów. Będzie to dla mnie zaszczyt i zajmę się tym osobiście. Może pan do mnie dzwonić o każdej porze dnia i nocy, nawet przed 20 stycznia, kiedy obejmę urząd”. Słowa te mogę dziwić, zważywszy na jawną niechęć w stosunku do wyznawców islamu, deklarowaną podczas kampanii wyborczej. Trump zapowiadał wówczas wprowadzenie zakazu wjazdu muzułmanów na terytorium USA i jednoznacznie określał ich jako „zagrożenie terrorystyczne”. Według komentatorów amerykańskiej sceny politycznej nowy prezydent mógł nie zdawać sobie sprawy, że Pakistan jest krajem muzułmańskim.