Amerykańska organizacja Freedom House wyraziła „krytkę” i „zaniepokojenie” wdrożeniem w Polsce sprzyjającego służbom specjalnym i policji prawa. Można powiedzieć, że konkurs na hipokrytę roku 2016 został rozstrzygnięty.
Chodzi o ustawę przyjętą przez Sejm 10 czerwca. Jej przepisy przewidują takie działania jak blokowanie treści w internecie i możliwość wprowadzania zakazu zgromadzeń publicznych, czy dostęp ABW do informacji objętych tajemnicą bankową i wszelkich danych gromadzonych w bazach państwowych instytucji. 14 czerwca późnym wieczorem senackie komisje zarekomendowały przyjęcie projektu bez poprawek.
Na tym własnie etapie uaktywnikła się amerykańska organizacja Freedom House, która negatywnie oceniła nowe „antyterrorystyczne” rozwiązania legislacyjne. Żenującym wydaje się, iż amerykańskie instytucje dają sobie moralny i polityczny mandat do pouczania kogokolwiek w materii przepisów ograniczających swobody obywatelskie lub dopuszczających nieograniczoną niemal inwigilację. Nie kto inny, jak USA są właśnie matecznikiem tego rodzaju patologicznych praktyk, a o ich skali świat powiadomił Edward Snowden. Warto przypomnieć, że znalazł on schronienie przed prześladowaniami ze strony amerykańskich władz w Rosji, której prezydent uznawany jest w Polsce powszechnie za wampira.
Prawdziwą bezeczelnością jest też fakt, iż to właśnie Freedom House wystąpiła z taką krytyką. FH jest kwintesencją amerykańskiej polityki demokratyzowania przez bomby i okupacje. Wokół siebie tworzy nimb zbioru ludzi zatroskanych prawami człowieka i zawsze wszczyna lament w sprawie państwa lub rządu, w stronę którego obraca się celownik amerykańskiej geopolityki. Szefem tej „pozarządówki” był do niedawana Jamess Woosley, były dyrektor CIA, zaś ponad 1/3 funduszy, którymi posługuje się FH pochodzą albo bezpośrednio od Departamentu Stanu, albo z puli Narodowgo Funduszu na Rzecz Demokracji. Innymi słowy – Freedom House jest agendą oficjalnego Waszyngtonu.
„Nadawanie służbom specjalnym nieograniczonych uprawnień do walki z terroryzmem, kosztem prywatności i wolności obywatela, oznacza wyraźne nadużywanie władzy przez rząd” czytamy w komunikacie prasowym Freedom House.
To prawda, wdrażanie amerykańskich rozwiązań, nawet jeśli są dobrowolnie importowane, nigdy nie przynosi dobry skutków. Najnowsza historia udowodniła to wielokrotnie.