Ksiądz Jacek Stryczek ma poważne kłopoty. Sprawą mobbingu w jego fundacji zajęła się właśnie krakowska prokuratura. Śledczy wszczęli postępowania po tym jak trafiło do nich pismo złożone przez Partię Razem. Duchowny zyskał jednak sojusznika. To, że w fundacji Wiosna dochodziło do przemocowych zachowań wobec pracowników poddał w wątpliwość Jerzy Owsiak.
Pismo Partii Razem wpłynęło do krakowskich śledczych wczoraj, a już dziś postanowili zająć się sprawą, która wczoraj wstrząsnęła polskim społeczeństwem. Wszystko zaczęło się od publikacji portalu Onet, dzięki której dowiedzieliśmy się prawny o księdzu Jacku Stryczku, prezesie fundacji „Wiosna”, patronie charytatywnej akcji Szlachetna Paczka, a także jednym z najbardziej zapalonych orędowników bezlitosnego wolnego rynku. Teraz duchownemu grożą dwa lata więzienia, tyle bowiem przewiduje polski Kodeks karny za mobbing.
Z reportażu wyłania się przerażający obraz grupy zastraszonych ludzi, pracujących ponad siły, poddawanych metodycznej przemocy psychologicznej przez sadystycznego zwierzchnika. Pracownicy-bohaterowie reportażu „boją się prezesa, często płaczą, mają zaniżoną samoocenę”. Z relacji autora – Janusza Schwertnera wynika, że podwładni Stryczka byli ofiarami maltretowania. „Na spotkania ze mną przychodzili z drżącymi rękami, po nieprzespanych nocach, a nawet krótko po atakach paniki, wywołanych powrotem do wspomnień sprzed lat. Ważyli każde słowo. Gniew mieszał się z poczuciem wstydu, jakby wahali się, czy domowe brudy powinni prać na zewnątrz. Wielokrotnie usłyszałem, że nie chcą uderzyć w ideę, która jest im bliska i która nie może zostać zniszczona” – wspomina Schwertner.
Na tekst błyskawicznie zareagowała Partia Razem. – Ksiądz-prezes Stryczek, gwiazda medialna i piewca skrajnie neoliberalnej propagandy, wyzyskiwał pracowników Stowarzyszenia „Wiosna” – wynika z przerażającego reportażu Janusza Schwertnera opublikowanego przez Onet. Stryczek nie tylko wymagał pracy ponad siły, nawet po kilkanaście godzin na dobę, ale także znęcał się psychicznie nad pracownikami. Partia Razem składa do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez księdza-celebrytę – czytamy na fejsbukowym profilu ugruowania.
Razemici w uzasadnieniu donosu wskazywali również na inne aspekty szkodliwej działalności duchownego. – Biedni są według niego sami sobie winni, a odpowiedzią na wszystkie bolączki Polski powinno być jeszcze więcej biznesu, jeszcze więcej rynku. Stryczek wbrew dowodom podawanym przez ekonomistów i badaczki społeczne uważa, że w drastycznych nierównościach dochodowych nie ma niczego złego, a w Polsce od lat obowiązuje „katomarksizm”. To Balcerowicz w sutannie – wskazywała Partia Razem, która złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 218 Kodeksu karnego przez księdza Stryczka.
Wyjaśnień od Stryczka domaga się krakowska kuria, atmosfera potępienia dla praktyki wyzysku jest niemal niemal jednogłośna. Wśród nielicznego grona obrońców mobbera znalazł się Jerzy Owsiak, szef Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. „Pierwsze, co mi przychodzi do głowy, to – że należy poczekać. My też mieliśmy różne medialne »rewelacje« dotyczące naszych działań. Też jeżyły wielu ludziom włos na głowie i powodowały, że serce biło mocniej. To nie jest takie hop siup, co spływa i nie wzbudza żadnych emocji” – napisał prezes WOŚP.
Kiedy ksiądz Stryczek dowiedział się, że Onet pracuje nad tekstem nad temat warunków pracy w jego fundacji, rozpoczął kampanie manipulacji i szantażu wymierzoną w portal. Wysłał do redakcji maila o następującej treści. „Możecie mieć okazję lepiej wczuć się w sytuację, w której nas postawiliście. Ponieważ informacja o tym, że szukacie haka na mnie i Paczkę »chodzi po mieście«, zaczęli się do nas zgłaszać byli pracownicy Onet, z informacją, że chętnie nam opowiedzą, jak pracuje się w tej firmie. Nie będę cytował, co słyszymy. My też jesteśmy medium”.
To jednak nie wszystko. Presji poddawani byli również pracownicy, na których padło podejrzenie, że rozmawiali z dziennikarzami. – Obdzwaniano moich informatorów i namawiano ich, aby publikowali filmiki lub posty na Facebooku wyrażające solidarność z księdzem Stryczkiem. Oczywiste było, że ci, którzy się na to nie zgodzą, będą podejrzani, że rozmawiają ze mną. Jednak prawie nikt nie chciał współpracować z księdzem – wyjawia Schwertner.
Ksiądz Stryczek opublikował na swoim profilu na FB film, na którym ubrany z koszulkę reklamującą film ”Kler” drżącym z nerwów głosem przekonuje, że zarzuty mobbingu wynikają z tego, że jest „wymagającym szefem”.