Site icon Portal informacyjny STRAJK

„The Economist”: polska demokracja w regresie

fot. Komitet Obrony Demokracji

Zespół Economist Intelligence Unit (jednostka badawcza związana z tygodnikiem „The Economist”) co roku przygotowuje podsumowujący ranking światowych demokracji. Polska za 2017 otrzymała niskie noty. Plasuje się na 53. miejscu. Pocieszające jest tylko to, że standardy praworządności i przestrzegania praw obywatelskich pogarszają się na całym świecie, nie tylko nad Wisłą.

Niestety zupełnie nie jest pocieszające, iż autorzy raportu uznali, że sytuacja Polaków warta jest odnotowania w specjalnej ramce: „Polska kontynuuje realizację planu antyliberalnych reform”.
Zajmujemy 53. miejsce w światowym rankingu na równi z Kolumbią. Wyprzedziły nas standardowo kraje zachodnioeuropejskie, ale także m.in. Trynidad i Tobago, Słowacja, Czechy, Bułgaria, RPA, Panama – co powinno dać rządzącym do myślenia.

Zespół badawczy ocenia stan demokracji na podstawie następujących kryteriów: proces wyborczy i pluralizm, swobody obywatelskie, funkcjonowanie rządu, udział obywateli w procesach politycznych, kultura polityczna.

Najgorzej wypadamy oczywiście w tym ostatnim, ale również słabo u nas z funkcjonowaniem rządu i udziałem obywateli w procesie rządzenia – uznali Brytyjczycy.

Zostaliśmy uznani za „niedoskonałą demokrację”, czyli w wielkim skrócie 2/4. Do „systemu autorytarnego” jeszcze trochę nam brakuje, ale jesteśmy już na granicy „trójki” czyli systemu hybrydowego.

Co ciekawe, w tej samej grupie są od roku już Stany Zjednoczone pod rządami Donalda Trumpa. Najgorsze standardy prezentują kraje azjatyckie, ale również i Australia spadła w rankingu znacząco (bardzo zaszkodziły jej perturbacje wokół obozów przejściowych dla uchodźców).

W skali globalnej raport również bynajmniej nie napawa optymizmem: „około 1/3 światowej populacji żyje pod panowaniem rządów autorytarnych”. Prócz tego „prawie połowa światowej populacji (49.3 procent) mieszka w kraju, gdzie panuje jakiegoś rodzaju demokracji, ale tylko 4,5 proc. żyje w „pełnej demokracji” (w 2015 roku było to 8.9 procenta)”.

Brytyjczycy zwracają uwagę, że absolutnie we wszystkich regionach świata rozpoczęły się problemy z poszanowaniem wolności słowa. Podkreślają też, że obywatele badanych państw w większości deklarują, że popierają demokrację, ale są rozczarowani jej funkcjonowaniem w praktyce, stąd większe poparcie dla rządów silnej ręki.

„The Economist” nie zostawia suchej nitki na rządzie PiS. O konflikcie z Komisją Europejską pisze, że jest to „ilustracja rosnącej przepaści między unijnymi liderami liberalnych, kosmopolitycznych wartości, a krajami Europy Wschodniej, które kładą nacisk na państwo narodowe, historię i tradycję jako podstawę bardziej konserwatywnych wartości. Zamiast ustąpić, tylko wzmocnił swoje bezkompromisowe stanowisko. Jarosław Kaczyński wierzy, że jego misją jest reforma instytucjonalna w Polsce, która nadal jest ofiarą komunistycznego „układu”. To przedstawiciele tego układu, zdaniem Kaczyńskiego, zwrócili się do Unii Europejskiej w celu zachowania swojego statusu jako elity i osłabienia suwerenności narodowej. (…) „Partia rządząca używa swojego konfliktu z Unią Europejską w celu skonsolidowania swojego konserwatywno-nacjonalistycznego elektoratu”.

W raporcie napiętnowano upolitycznienie sądownictwa, wycinkę Puszczy Białowieskiej, lekceważenie praw kobiet, a także rasizm zaprezentowany światu na Marszu Niepodległości.

Exit mobile version