Gdy nie zgadzają się fakty, to tym gorzej dla faktów – z takiego założenia najwyraźniej wyszli twórcy programu „Strefa starcia”, który ewidentnie starcia uniknął. Na pytanie „czy akceptujesz możliwość adopcji dzieci przez pary homoseksualne?” 53 proc. odpowiedziało „tak”. Sondę zdjęto, tłumacząc się „uzasadnionymi podejrzeniami o kupowanie głosów”.
„W związku z uzyskanymi konkretnymi informacjami o kupowaniu głosów, czujemy się w obowiązku ostatnią sondę zamknąć. Szanujemy głosy WIDZÓW, dlatego jest dla nas niezmiernie ważne, żeby wynik sondy odzwierciedlał ICH punkt widzenia, a nie wykupionych farm anonimowych trolli” – napisali na Twitterze twórcy programu u usunęli internetową sondę.
W związku z uzyskanymi konkretnymi informacjami o kupowaniu głosów, czujemy się w obowiązku ostatnią sondę zamknąć. Szanujemy głosy WIDZÓW, dlatego jest dla nas niezmiernie ważne, żeby wynik sondy odwzwierciedlał ICH punkt widzenia, a nie wykupionych farm anonimowych trolli.
— Strefa Starcia (@StrefaStarcia) 17 marca 2019
Jak podają Wirtualne Media, sondy są regularnie zamieszczane na dzień lub dwa przed emisją „Strefy starcia”, a ich wyniki są podawane na wizji. Program pojawił się w ramówce TVP Info w połowie listopada ubiegłego roku.
Wielu aktywnych na Twitterze dziennikarzy wyśmiało manewr TVP.
– Dziennikarskie śledztwo udowodniło, że to błąd w algorytmach TT pozwolił na sfałszowanie sondy TVP. Z jednego konta można było oddać nawet 2207 głosów (22 lipca;sic!). Z możliwości tej mogli skorzystać jedynie użytkownicy mający w opisie profilu „serce po lewej stronie” – napisał Sławomir Wikariak z „Dziennika Gazety Prawnej”.
Lewactwo krzyczy, że nie ma dowodów na fałszowanie sondy TVP? No to #szachmat lewaczki! pic.twitter.com/73olPDOFLU
— Sławomir Wikariak (@S_Wikariak) 17 marca 2019
To właśnie w „DGP” wywołano temat: wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej, wyoutowany gej, stwierdził, że celem jego ugrupowania będzie po kolei: zalegalizowanie związków partnerskich to pierwszy krok, a kolejnymi będą małżeństwa homoseksualne i adopcja przez nie dzieci. Wypowiedź ta wydała się „zbyt daleko idąca” nawet dla Rafała Trzaskowskiego, który zrugał swojego współpracownika. „Wypowiedzi wykraczające poza program Koalicji Europejskiej mogą zniszczyć nasz wysiłek w walce z nienawiścią. Poleciłem wiceprezydentowi P. Rabiejowi zajęcie się wyłącznie zadaniami, które mu wyznaczyłem” – oświadczył Trzaskowski pełen lęku o to, że ktoś mógłby przez pomyłkę uznać Platformę za partię promującą tolerancję.