Site icon Portal informacyjny STRAJK

Uczniowie zagrożeni sądem za wybryk w kosciele

14 kwietnia w Jaśle trójka młodych ludzi wypluła i podeptała hostię. Grożą im za to nie tylko kary kościelne, ale też odpowiedzialność karna.

pixabay.com/pl/eucharystia-komunia-masa-katolicki/

Jeden z kapłanów zwrócił uwagę na zachowanie trojga młodych ludzi bezpośrednio po przyjęciu komunii. Zauważył, że na posadzce świątyni leży hostia, a jak donieśli usłużnie pozostali parafianie, na chodniku przed kościołem leży kolejna.

Portal Nowiny24 relacjonuje, że o nietypowym zachowaniu młodych ludzi podczas mszy infornowali koledzy: udawali wieszanie się na krzyżu i robili sobie w tej sytuacji zdjęcia, słowem, typowe niemądre zachowanie niewiele rozumiejących z zasad religii nastolatków.

W kościele i mieście wybuchł skandal. W samym kościele parafian o całym zajściu poinformował ksiądz Krzysztof Kozioł, wyjaśniając wiernym, jak wielkim grzechem dla religii jest znieważenie hostii, a właśnie tak zakwalifikowano zachowanie młodych ludzi. Ogłoszono modlitwy przebłagalne oraz zaapelował do wiernych o informowanie o podobnych zachowaniach.

Skutki wybryku mogą być dla gimnazjalistów nader dotkliwe. Prawo kanoniczne przewiduje za podobne działania jedyna karę; ekskomunikę czyli wykluczenie ze wspólnoty wiernych. W niewielkim ośrodku miejskim, w środowisku ludzi, których wiara ociera się o fanatyzm, codzienne funkcjonowanie nastolatków obłożonych taka karą kościelną może stać się nie do wytrzymania. Na dodatek do sprawy religijnej włączono organy państwa: wydarzenie zgłoszono na policję, która po przeprowadzeniu śledztwa, przesłuchaniu samych sprawców i ich rodziców zadecyduje, czy oddać sprawę do sądu z art. 196 kodeksu karnego o obrazie uczuć religijnych. Przewidywana maksymalna kara to 2 lata więzienia.

Niezależnie od tego, czym skończy się śledztwo, jest już jasne, że młodzi ludzie z powodu swoich nieprzemyślanych zachowań, mogą zetknąć się z przejawami nietolerancji i ostracyzmu towarzyskiego, który zresztą może dotknąć nie tylko ich samych, ale i rodziny. Nie widać na razie żadnej instytucji, która zechciałby wziąć ich w obronę. Lub choćby zagwarantować obiektywne i bezstronne zbadanie całej sprawy.

Exit mobile version